Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-08-2008, 18:15   #1
 
Tamriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputację
[Autorski] Smoczy Tron



Długa i męcząca podróż statkiem do Nabbanu, miejsca największego domu Matki Kościoła w Sancellan Aedonitis dobiegała już końca. Do świętego domu Aeodonisa z pielgrzymką przybywali ludzie z całego Osten Ard ( kontynent ), gdzie podziwiając wspaniałe ogrody, w których ciało odpoczywało na łonie natury, a umysł poświęcał się modlitwie i życiu w harmonii. Zejście na ląd przyjęliście z wielką ulgą i radością, gdyż mieliście dość oglądania zapijaczonej mordy waszego przewodnika morskiego, zwanego przez jego ludzi kapitanem. Dla niektórych monotonia podróży starą rozpadającą się łajbą była ciężka do przeżycia, a radość jaka zagościła w waszych sercach po postawieniu stopy na stałym lądzie była nie do opisania.
Kierując się do pobliskiej gospody podziwialiście Nabban, który został wybudowany na wystającym ponad Zachodnim Oceanem klifie. Wznosił się na nim dumnie dom Aedonisa - Sancellan Aedonitis, a jego wysokie białe kredowe mury odcinały się od szarości klifu, nadając mu dodatkowe wrażenie czystości i niewinności. Słońce, chowając się w zatoce Emittin rzucało swoimi, ostatnimi tego dnia promieniami, oświetlało to wspaniałe miasto. Białe w dzień budynki, przybrały teraz pomarańczowo-czerwoną barwę, by po chwili okryć się całunem nadchodzącej ciemności. Fale obijały się o portowe nabrzeże, a mewy zataczały nad nim krąg, wydając z siebie skrzeczący ptasi krzyk, który nagle znikł i zapadła dziwna i przeszywająca na wskroś cisza. Nawet szum fal gdzieś nagle znikł, a na nie oświetlanym już niebie zobaczyliście spadającą z nieba kulę otoczoną ognistym warkoczem.
Skierowaliście sie do budynku z którego wydobywała sie kakofonia dźwięków i zapach strawy. Po chwili drzwi gospody stanęły przed wami otworem. Nie było tu dziś tłoczno i dla waszej kompanii bez problemu znalazło się miejsce. Brakowało wam gwaru i klimatu gospody gdzie dało się wyczuć przyrządzane przez mistrza kuchni dania, po ladzie śmigały ociekające pianą kufle pełne piwa. Mieszały się tu rasy, kolory skóry, wyznania, dialekty i kultury. Gospody w Perdruin były swoistym miszmaszem pielgrzymów ze wszystkich zakątków Osten Ard
Zajęliście miejsce za drewnianym podłużnym stołem. Podeszła do was na oko 20 letnia dziewczyna w dlugiej białej sukience przepasanej czerwonym fartuchem i zebrała wasze zamówienie. Czekając na jadło i napitek mieliście dużo czasu na obejrzenie sobie wnętrza gospody. Z sufitu zwisał wielki drewniany żyrandol na którym paliło się wiele świec, a z czterech jego końców do ścian poprowadzone były liny z których zwisały lampiony oświetlające całe wnętrze. Na wprost od wejścia, po lewej, ciągnął się blat lady baru, za którym stał szczupły mężczyzna w sile wieku. Za nim rzędem stały różnego rodzaju napitki zebrane ze wszystkich stron kontynentu, aby każdy podróżujący mógł napić się swojego ulubionego napoju. Jeszcze bardziej na lewo były wahadłowe drzwi przez które można było wejść do serca gospody - kuchni. Na prawo od baru kręcone schody prowadziły na piętro na którym widać było wiele drzwi, zapewne do pokoi gościnnych. Resztę lokalu zajmowały stoły i ławy przy nich. Wiele miejsc było pustych, ale widać było, że niedługo o siedzące miejsce będzie trudno, gdyż co chwilę drzwi gospody skrzypieniem informowały o nadejściu kolejnego gościa.
Młoda karczmarka przyniosła wam napitek i nareszcie mogliście spłukać sól z gardeł , a gdy jeszcze jedzenie zaczęło wam zapełniać żołądek na wasze twarze powrócił uśmiech.
Stolik obok was zajęła trójka pielgrzymów zawzięcie o czymś dyskutująca a im bardziej napoje uderzały im do głowy tym głośniejsze to były zdania i mogliście bez zbytniego podsłuchiwania usłyszeć:
- Ja ci mówię, że ta kula to zły znak! - zaczął jeden z nich łamanym językiem westerling - Nadchodzi mroczny czas. Wielki Król Farson podejrzewając brata o zdradzę uśmierca go w bitwie pod Naglimund kumając się z białymi demonami o wybałuszonych czerwonych ślepiach i długich żółtych szponach A kto wie co Wielki Król jeszcze planuje? Ja ci mówię zły czas nadchodzi, tak kula to na pewno znak!

Po kolacji udaliście się na górę na spoczynek. Pokoje w gospodzie były dość skromne i nie pierwszej świeżości. Zwykła prycza pod oknem, cienki kocyk, narzucony niezgrabnie na łóżko i poduszka, z której powyłaził już pierz. Stół po którym widać lata służebności oraz krzesło z powyłamywanym oparciem. Okopcony tynk przez palących podróżnych, nadawał ścianą żółtawego koloru, który wraz z promieniami zachodzącego słońca odpowiednio się komponował. To wszystko co oferowała podróżnym „Gospoda szczęśliwego pielgrzyma”.
[ukryj=copyR] Nie mogąc zasnąć, długo wierciłaś się w łóżku. Wpadające promienie księżyca lekko oświetlały Twoją ponurą wynajętą izbę w gospodzie. Blade jak śmierć ściany dawno nie czuły świeżej farby, a drewniana podłogo skrzypiała nawet pod łapkami przechadzającej się myszy. Wydawało się, że gorszej speluny już nie mogłaś wybrać. Myśli zaczęły błądzić od Wran aż po północne grzbiety białych gór. Nagle stanęłaś przed malutką stalowo-szarą furtką, która wraz z wysokim żywopłotem tworzyła bajeczną bramę do raju. Postawiłaś odważny krok przed siebie, przekraczając próg i wąska ścieżka poprowadziła Cię szeptem wśród rabat krzewów i kwiatów, które wspólnie tworzyły przeróżne dywanowe wzory. Na końcu piaszczystej ścieżki stała mała altanka zbudowana z granitowych kolumn, w których wyrzeźbione były istoty o długich pociągłych rysach twarzy. Charakteryzowały się szpiczastymi uszami, widocznymi kościami policzkowymi oraz dłuższymi i cieńszymi niż u rasy ludzkiej palcami u dłoni, . Wątłe postury posągów zdobiły materiałowe, bogato wyszywane złoceniami szaty. Dodatkowo czaru dawały kamienie szlachetne w kształcie trzewiczków nieśmiało wystające spod długich ubrań.

Z wnętrza altany dobiegły Cię dwa głosy:
- Znów nadchodzą cienie, przed którymi wieki uciekamy. Chciałbym im stawić czoła lecz nie mogę się sprzeciwić woli rady starszych i mojej matce – żalił się męski głos.
Nieśmiało zajrzałaś do wnętrza altany. Miałaś już pewne domysły co do postaci, którą mogłabyś ujrzeć. Twoim ciałem zawładnął strach, że to on. Uczucie lęku jednak mieszało się z ciekawością, która, jak zawsze zresztą, wzięła górę nad wszystkimi innymi emocjami. Twoje przeczucie się sprawdziło - To ten, który w próbie oddania pozwolił Tobie doznać wiele szczęścia. Zmienił się od tamtego czasu, wydoroślał, ale nie mogłabyś zapomnieć tego tajemniczego wzroku - lazurowego błękitu, który skrywał nieznaną Tobie tajemnicę. Przed nim odwrócona do Ciebie plecami stała mała dziewczynka o płomienistych włosach.
- Nie martw się Bracie – powiedziała mała istota rzekła dźwięcznym głosem, tuląc mężczyznę
– pomogę na ile będę potrafiła, nie jestem tak silna jak Ty, ale poprowadzę ich do…- głos dziewczynki ucichł, a w Twoją stronę zmierzała powiększająca się kula białego i ciepłego światła które oślepiło Cię. Nie słyszałaś już nic więcej oprócz szumu morza. Obudziły Cię, ,głaszcząc Twe oczy promienie słońca, które zaraz schowały się za ciemną chmurą.[/ukryj]

Nastał kolejny poranek w Sancellas Aeodonitis. Pochmurne niebo nie napawało optymizmem tego dnia, ale mimo to mieszkańcy już dawno zaczęli wykonywać swoje codzienne obowiązki. Po betonowym nabrzeżu przejeżdżał załadowany wóz, niosąc za sobą zapach świeżo złowionych ryb, który wdzierał się przez okna portowych domostw. Po trapach w pośpiechu biegali rybacy by swoją poranną zdobycz szybko sprzedać kupcom, którzy chcieli ją jak najświeższą dostarczyć do sklepów. Gdzieś nad tym wszystkim zatrzepotały białe skrzydła, a ich właścicielka zanurkowała w morzu znikając na ułamki sekund, po czym wystrzeliła w górę z wodym, kłapiąc dziobem i przełykając swą ofiarę.

Gdyby był słoneczny dzień, widok rozpościerający się przed wyglądającym przez okno pokoju, człowiekiem zapierał dech w piersiach. Na wprost wszystkie odcienie od błękitu po ciemny granat ciągnący się po horyzont a z prawej zaś kontrastujący z otoczeniem wznosił się cel wędrówki większości przybywających tu ludzi. Jednak nie był to pogodny dzień, chmury wisiały nisko, jakby miały zaraz przykryć to miejsce swoim całunem, nadając szary odcień wodom oceanu. Nawet sam dom Aedonisa nie cieszył oczu czystością bieli, tylko przyjął mgliste barwy.

Wszyscy spotkaliście się przy jednym stole, by w miłym i znanym już towarzystwie zjeść pierwszy posiłek tego pochmurnego poranka. Obfity stół ze śniadaniem zachęcał was do przyjemnego spożytkowania czasu i dodatkowych rozmów, na temat waszych wypraw życiowych i celów kolejnych. Jednak jak na razie mieliście jeden cel. Sancellan Aedonitis. Dom Święty na klifie, do którego prowadziła stroma ścieżka wymagająca dużego samozaparcia i wytrwałości, by się wdrapać, chcąc oddać cześć opiekunowi Osten Ard.
 
__________________
Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu!

Ostatnio edytowane przez Tamriel : 15-08-2008 o 18:18.
Tamriel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172