Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości...


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-04-2024, 08:07   #1
 
enzym's Avatar
 
Reputacja: 1 enzym nie jest za bardzo znany
[D&D 5e] Strzaskany Obelisk

22 Flamerule 1491 RD, Roku Szkarłatnej Wiedźmy,
szlak między Triboarem a Neverwinter,
Wybrzeże Mieczy, Faerun,





Było niemal śródlecie i dało się to odczuć podróżując szlakami Wybrzeża Mieczy. Błękitu nieba nie burzyła żadna chmura, a słońce niemiłosiernie piekło każdy odkryty kawałek skóry. Jedyną otuchę dawał wiejący co jakiś czas z północy wietrzyk, choć i on tego dnia do chłodnych nie należał. Zewsząd dobiegały wesołe śpiewy ptaków i przyjemny zapach roślin.

W takich okolicznościach przyrody znalazła się piątka awanturników, których los połączył jeszcze w kupieckim Triboarze. Poznali się w jednej z karczm i od słowa do słowa okazało się, że podróżują w tym samym kierunku, aż do Neverwinter, gdzie można było znaleźć dobrze płatną pracę. Dlaczego by więc nie wyruszyć w dalszą drogę wspólnie? Zwłaszcza, że tu i ówdzie słyszało się o dziwnie wzmożonej aktywności band goblinów między Szlakiem Triboarskim a głównym Szlakiem Kupieckim wiodącym aż do samego Klejnotu Północy.

Krótko po dziesiątym dzwonie minęliście ruiny małej wioski o nazwie Conyberry znajdującej się blisko wschodniej strony Lasu Neverwinter, kierując się wąską ścieżyną na zachód. Grupę tworzyliście zaprawdę malowniczą - była elfia kobieta wyglądająca na tropicielkę, kolejna rzucała się w oczy ze względu na swoje niebieskie włosy i pancerz utrzymany w podobnej tonacji. Najwięcej uwagi musiał jednak skupiać na sobie czerwonoskóry tiefling oraz ciemnoskóry jegomość znacząco wyróżniający się na tle pozostałych. Ostatnim z grupy był wysoki, białowłosy elf wyglądający jak połączenie maga z wojownikiem.

Słońce tego dnia nie dawało wytchnienia, więc gdy około południa przy dróżce odbijającej na południe ujrzeliście drogowskaz z napisem “Phandalin. Zapraszamy na zimne piwo i wyborną dziczyznę” nie zastanawialiście się ani chwili, by zboczyć z trasy. W gospodzie, przy zimnym alkoholu i dobrym jadle mogliście przeczekać kilka godzin, aż temperatura nie będzie dawać tak w kość i ruszyć w dalszą drogę. Podróżowanie w takich warunkach było nie lada wyzwaniem i wiedzieliście, że odpoczynek pod dachem, z dala od bezlitosnego słońca wszystkim wyjdzie na dobre.


Pół dzwona później zagajnik rosnący po obu stronach piaszczystej ścieżki rozstąpił się i ujrzeliście Phandalin. Z daleka siedlisko nie różniło się wiele od innych tego typu osad na północnej rubieży. Cztery, może pięć tuzinów domostw, owce wypasające się na zielonych polach nieopodal, po drugiej stronie obszerny sad. Chaty w przeważającej większości zbudowane na dawnych kamiennych ścianach podwalinowych. Nowe budynki mieszały się ze starszymi, drewnianymi, ale dobrze utrzymanymi a ze wzgórza nieopodal patrzyło na nie sponiewierane czasem spore dworzyszcze.

Im bliżej małego miasteczka byliście, tym bardziej wąska ścieżyna przeobrażała się w szeroką, piaszczystą dróżkę otoczoną zabudowaniami. Wszędzie słyszeliście wesoły zaśpiew ptaków, czy odgłosy świerszczy. Owce wypasające się na łące patrzyły na was obojętnym wzrokiem, zajadając trawę. Niektóre podchodziły bliżej, ale płoszyły się, gdy tylko któreś z was wyciągało w ich stronę ręce. Istna sielanka, można by rzec, choć zastanawiać mogła obecność trzech pasterzy doglądających stada, którzy z niewielkiego wzniesienia doglądali owiec. Wszyscy dzierżyli w dłoniach widły i obserwowali was, nim zniknęliście między budynkami. Zupełnie, jakby się czegoś obawiali.

Pierwszym obiektem jaki zauważyliście po wjeździe do Phandalin był przybytek o nazwie “Skład Barthena”, gdzie najpewniej można było zakupić przeróżne towary. Dalej była kuźnia, a za nią świątynka Tymory. Po drugiej stronie było to, czego szukał każdy podróżnik w Phandalin - “Zajazd u Stonehilla”. Nie to jednak najbardziej zwróciło waszą uwagę, gdyż niedługo po wjeździe do Phandalin waszych uszu zaczęły dochodzić krzyki i zawodzenie. Jak się okazało, w centrum osady zgromadził się spory, wzburzony tłum stojący przed dużym, piętrowym domem. Wszyscy zdawali się być mocno sfrustrowani. Przekrzykiwali się, czuć było atmosferę wrogości i napięcia. W stronę domostwa rzucano z tłumu różne przedmioty - miotły, dzbanki, butelki, na kuflach pełnych piwa kończąc. Sytuacja zdawała się być mocno zaogniona.


Nie trzeba było mocno nasłuchiwać, by do waszych uszu dotarły informacje rozjaśniające nieco sytuację.
- Myślałam, że to Czerwoni są źli, ale oni przynajmniej nigdy nie zniszczyli karczmy. Kto to robi? - Narzekała z tłumu niziołcza kobieta.
- Lwia Tarcza się wali a poza tym nie widziałem kilku moich znajomych od paru dni! Co z tym zrobisz, Wester?! - Zakrzyknął mocno zbudowany mężczyzna .
Zirytowany elf w fartuchu piekarza rzucił przez tłum:
- Jeśli zobaczę jeszcze jednego goblina zbliżającego się do mojego sklepu, walnę go wałkiem do ciasta. Nie mogę tego znieść!

Wyglądająca na wycieńczoną ludzka kobieta uspokajała w swoich ramionach płaczącego malucha.
- Wszystko będzie dobrze. - Ucałowała go w czoło. - Po prostu nie możemy bawić się na zewnątrz po zachodzie słońca. Burmistrz na pewno coś zrobi z tymi goblinami.
Mężczyzna nieopodal trzymał w dłoniach pergamin ze szkicem półorczej kobiety.
- Mojej żony nie ma od wielu dni! Zrób coś, ty tchórzu! I nie chowaj się za tymi drzwiami, bo w końcu je rozniesiemy na strzępy!
- Widziałeś moje uprawy, Harbin?! - Krzyknął gniewnie kolejny, łysiejący mężczyzna w średnim wieku, zaciskając pięści. - Wszystko zniszczone! Wszystko!!! Z czego wyżywię rodzinę?!!

Nikt nawet nie zwracał na was uwagi. Tłum ukierunkował i osadził swój gniew w konkretnym miejscu i nawet nie zauważył, że pojawiliście się między nimi.
- Podpalmy tę chatę! - Krzyknął z tłumu dobrze zbudowany mężczyzna. Zawtórował mu chór głosów poparcia. - Szybko go stamtąd wykurzymy! Wtedy nie będzie miał gdzie uciec!
- Dharas dobrze prawi! Spalić to do ziemi! Po co nam burmistrz, co nie umie sobie poradzić z problemami! - Zagrzmiał kolejny z mężczyzn. Niski, krępy, z obłędem w oczach.

Tłum podzielił ich plan kolejnym okrzykiem aprobaty. W domostwo rzucono kolejne przedmioty. Sytuacja eskalowała bardzo szybko i zdawaliście sobie sprawę, że jeśli czegoś nie zrobicie, to szaleństwo będzie miało przykry koniec. W ten, czy inny sposób.
 
__________________
Prowadzę:
5e: Strzaskany Obelisk
Wkrótce:
5e: War for the Crown: Crownfall (TBA)
enzym jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172