12-06-2014, 20:37 | #1 |
Reputacja: 1 | [FAE] Bójka w karczmie "Barani łeb" Tego sennego popołudnia karczmarka Rita nie miała wiele roboty, bowiem izby póki co świeciły pustkami. Kręciła się nieśpiesznie za barem, kiedy w tym czasie siedzący przy szynkwasie Huan usiłował jej cosik podwędzić. Ów poważył się na to po tym, jak spostrzegł, że głowa wykidajły Bojana, raz po raz opada, zmierzając w objęcia snu, by w ostatniej chwili podrywać się, lecz na krótko. Znużony wykidajło nie zwracał też uwagi na obżerającego się i bekającego przy głównym stole Bola, który pewnie jak zwykle nie będzie chciał zapłacić uczciwej ceny za to, co pochłonie. Nie wzruszał go nawet wyśmienity pokaz żonglerki, jaki dawał stojący pośrodku głównej sali Ungubash. Z kolei Magnus, zerkając z poziomu galeryjki, zastanawiał się, czemu tłuszcza podnieca się takim męczącym, daremnym wymachiwaniem łapami, skoro on sam, mag, mógłby zrobić to samo, palcem małym nie kiwnąwszy. Ot, taki na ten przykład Marko, wioskowy głupek, z wytrzeszczonymi ślepkami wpatruje się w pokaz Ungubasha, jak ciele na malowane wrota. Ślina mu cieknie z rozdziawionej gęby i gdyby nie Mercedes, dziewka służebna, która widząc, co się święci, podsunęła kufel, skapnęłaby niechybnie na blat, może nie najczystszego, ale jednak nie zaślinionego jak dotąd stołu. Swoją drogą, jeśli ten młody żaczek Hans, co siedzi w sali głównej pod ścianą, dalej będzie się tak wpatrywał w jej tyłek, to jemu też będzie trzeba coś podstawić, żeby nie upstrzył sobie księgi. Tymczasem siedzący obok czarodzieja barbarzyńca Shackleton skupiał się wyłącznie na swoim bigosie, niepomny potoku myśli współbiesiadnika. W tym momencie próg karczmy przekroczyły dwa indywidua, znane powszechnie jako Krótki i Długi - kapłan boga śmierci i grabarz, jego kumpel. Nikt nie wiedział, skąd nadleciał pierwszy kufel (po latach okazało się, że to był Cichy! ([Turboretro] Klin Klinem)), ani co wstąpiło we wszystkich, którzy tego dnia przebywali w urokliwej karczmie "Barani łeb". Jedno jest pewne - bójka, która się rozpętała, przeszła do historii, jako najlepsza rozróba, jaka kiedykolwiek miała miejsce w tym przybytku. Nie obyło się wprawdzie bez ofiar, ale cóż… nie można zrobić omletu nie tłukąc jajek… Ostatnio edytowane przez dzemeuksis : 04-12-2021 o 12:40. |