Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-08-2015, 18:56   #1
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
[wh40k/DW] Unbowed and Unbroken II: Mortis Thule



Prolog

Genokrady? Orkowie? Chaos? Nie... Na Space Hulku żaden xeno czy żaden heretyk nie jest tak wielkim zagrożeniem... jak twoja własna arogancja.
- Hash'Hust "Płomienny Kapelan"
z zakonu Fire Lords



Nie było bitwy.

Nie było wzniosłych przemówień.

Nie było przysiąg, nie było chwały.

Nie było... walki.

Jeden z najbardziej osławionych okrętów działających w całym Obrębie Jericho został strącony niczym mucha uderzona niewidzialną dłonią giganta. Los postanowił przypomnieć Kosmicznym Marines, że istnieją siły, wobec których całe ich męstwo jest drobiną na wietrze.

Jednak...

Jednak znający historię Imperium kronikarze wiedzą, że nawet Osnowa musi się liczyć z duchem i siłą woli Adeptus Astartes...

***

- Co się lampisz, kurwa?! Pomóż mi z tym! - pełne frustracji słowa techkapłana przywołały do porządku swojego ucznia.
Młodzieniec w szacie z wyrazem szoku na twarzy zgramolił się z ziemi i chwycił drugą stronę szafy pancernej. Nigdy nie widział, aby jego mistrz był tak podenerwowany. Światło awaryjne zalewające wszystko czerwienią tylko dodawały mistrzowi upiornego wyglądu. Uwięziony pod metalowym meblem pełnym strzelb człowiek jęknął, kiedy dwójka Trybów zdjęła część ciężaru z jego pleców.
Nikt nie zauważył, że wyjście na korytarz zostało zasłonięte przez kolosalną sylwetkę w pancerzu wspomaganym. Kosmiczny Marine wszedł pospiesznie do zbrojowni dla załogantów, chwycił szafę i płynnie ustawił ją do pionu.
- Dzięki wam, panie. - wymamrotał uczeń.
- Zabierzcie tego człowieka czym prędzej do lazaretu! - nakazał marine i wyszedł z pomieszczenia nie zwracając więcej uwagi na tamtych.
Kolosa zaraz pochłonęły obłoki pary wydobywającej się z pękniętej rury. Techkapłan i techadept zdołali jeszcze dosłyszeć jak brat zakonny krzyczy.
- Co...?! Nie mam.... generatorium... Dobrze, sir. poślijcie ich tam! Będę... kwadrans... zbrojowni... jak...

__________________________________________________ _______

Kill-team Aufidiusz po "misji przygotowawczej" został rozdzielony. Kapitan Avincus widząc potencjał swoich podwładnych rzucił ich na głęboką wodę, rozsyłając niewielkie drużyny po zaatakowanych tyranidzką plagą planetach Teatru Działań Wojennych Orpheus. Była to piekielna szkoła dla Aufidiusza, Bannusa i Zahariela. Niektórzy z ich towarzyszy zginęli bohatersko... inni zostali odesłani na Erioch gdzie musieli przejść intensywną rehabilitację i odbudowę bioniczną, aby powrócić do walki. Jednak trójka weteranów Avalosa zdołała przetrwać i zyskać szacunek pośród dłuższych stażem braci.

Każdy z nich wiedziony przeczuciem udał się do kopuły obserwacyjnej. Było to niespodziewane spotkanie, jednak skłoniło całą trójkę do refleksji, kiedy obserwowali pożarty agri-świat, który jeszcze kilka miesięcy temu choć był zrujnowany - tętnił życiem. Który jeszcze kilka miesięcy temu oczyszczali z pozostałości ataku tyranidów. Ale xenos powrócili... w znacznie większej sile, pochłaniając planetę w przeciągu tygodni.

Teraz pozostałości tej potwornej uczty stanowiły posępny memoriał.

Lecz sytuacja jaka rozwinęła się za powłokami obserwatorium odegnała precz wszelkie sentymentalne myśli. Rozdzierająca się rzeczywistość, kosmiczny kolos wyłaniający się z Osnowy i wycie alarmu bojowego zmusiły do przerwania wspominek. Jednak nim cokolwiek zdołali zrobić. Okrętem zaczęło miotać. Mieli doskonały widok na to co się działo. Na wyładowania energii Spaczni, na sypiący się Space Hulk... i na strącenie własnego okrętu. Bicz energii Osnowy przeciął pustkę uderzając w Hallowed Sworda.
A potem była już tylko ekspresowy lot w kierunku kosmicznego wrakowiska.

***

Pobożne słowa Cyndiana jakie ten przedstawił swoim dowódcom miały wielką siłę sprawczą. Dojrzeli oni w Dewastatorze siłę i mądrość, która odpowiednio ukierunkowana mogła przynieść Apostołom Calibanu, a szczególnie jego Kompanii wiele korzyści w ich walce przeciw zdrajcom. Rozwiązanie było tylko jedno. Szwadrony Śmierci.

Chociaż młody Cyndian wyobrażał sobie jak może wyglądać służba pośród braci z innych zakonów to doświadczenie tego było czymś zupełnie innym. Współpraca z wojownikami myślącymi nie raz zupełnie innymi kategoriami stanowiła wielkie wyzwanie. Chrzest bojowy przeszedł już w samym Obrębie Jericho w Teatrze Działań Wojennych Canis, na polu walki z Tau i ich stronnikami. Trafił do jednej drużyny z Bratem Jophielem z Mrocznych Aniołów, który w szeregach Deathwatch przebywał już od dłuższego czasu. Obaj szybko się zaprzyjaźnili zarówno ze względu na specjalną relację łączącą ich zakony, jak i fakt, że Dewastator mógł wiele się nauczyć od weterana Taktycznego, który przed Szwadronami Śmierci był członkiem Kruczego Skrzydła. Kiedy z Erioch nadeszło wezwanie, aby przenieść siły z Canis do Orpheusa, obaj bracia niezwłocznie zgłosili się do transferu.

Na docelowy okręt - Hallowed Sword trafili dopiero w systemie Avalos. Słyszeli historię o tym, że okręt uczestniczył w walkach z tyranidami na głównej planecie układu i że po "zwycięstwie" nad xenos, ci powrócili w znacznie większej sile. Skutek tego widzieli podczas lotu. Goła skała. Tyle zostało z agri-świata. Jednostka kurierska która ich dostarczyła szybko dokonała przerzutu ładunku i wykonała skok w Osnowę. Bracia dostali zakwaterowanie w celach mieszkalnym. Na przeciw nich swoje miejsca spoczynku miała dwójka innych braci.

Bohun czuł zbliżającą się okazję. Wpojone przez indoktrynacje zachowania, opowieści, wiedzę i zachowania dawały o sobie znać. Jego transformacja nie była tak... pełna jak w przypadku młodszych wojowników, których wybierali Wilczy Kapłani, jednak wewnętrzna dzikość żołnierza doskonale współgrała z wilczym duchem drzemiącym w genoziarnie Lemana Russa. Potrzeba walki wrzała w nim i domagała się upustu. Wilczy Zwiadowca choć stronił od towarzystwa był też łowcą i myśliwym. Instynktownie szukał zwierzyny... nawet jeżeli miał być nim, któryś z innym Bitewnych Braci służących w Deathwatch. Zbawiony hałasami na korytarzu wyjrzał ze swojej celi, aby zobaczyć Mrocznego Anioła i Apostoła Calibanu. Dwóch nowych na Hallowed Sword. Dwóch potomków Lwa. Zacisnął zęby. Trzeba było uczynić zadość odwiecznej tradycji.

Nozdrza Nyxa rozszerzyły się. Klęczał w celi przed sporządzonym przez siebie ołtarzykiem ku czci Przodków. Od kiedy przybył pełnić służbę w Deathwatch widział wiele dziwów. Jednym z nich były właśnie cele na okrętach Szwadronów Śmierci. Jedna ze ścian zamieniona została w miniaturową kapliczkę, w której każdy poprzedni mieszkaniec umieszczał pamiątkę związaną ze swoim zakonem i swoją służbą. Talizmany, amulety, pieczęcie czystości, miniaturowe rękodzieła. Teraz centrum ściany zajmowała misternie rzeźbiona szkatuła w której spoczywał podarek pożegnalny od jego zakonu. Jego medytacje przerwały jednak hałasy na korytarzu. Szybko dokończył modły i wyjrzał na zewnątrz. Jego sąsiad - mrukliwy Kosmiczny Wilk właśnie wyszedł powitać nowoprzybyłych braci. Jeden z nich był Mrocznym Aniołem. Nyx słyszał o tradycji jaką oba zakony Pierwszej Fundacji posiadały i poczuł wielką chęć zobaczenia jak będzie wyglądał rytualny pojedynek między dwoma Marines.

W tym momencie jednak zawył alarm bojowy. Cała czwórka marines rozejrzała się i rzuciła po swoje uzbrojenie. Cokolwiek miało się stać musiało poczekać... teraz ważniejsze było zagrożenie z zewnątrz.

Jednak nim doszło do czegokolwiek zapadły ciemności, a okrętem wstrząsnęło potwornie jakby gwiezdny statek został chwycony przez łapska jakiegoś potwora. Marines padli na ziemię nie mogąc utrzymać równowagi. Po okablowaniu podwieszonym pod sufitem przetoczyły się wyładowania, świeci-globudy rozprysnęły się. W oddali rozległy się eksplozje i wrzaski.

__________________________________________________ __

Rok 818.M41, Marius
Północny skraj Wschodniej Rubieży Segmentum Ultima.
Obręb Jericho
Orpheus Salient
Martwy układ planetarny Avalos
Space Hulk Mortis Thule
Fregata klasy Nova "Hallowed Sword"
42 minuty od strącenia





- Macie natych... się... do... zbrojowni... F5. Zbrojownia F5. Jak najs... ciej. Rozk... Kapitana Avi... Wykonać... n...

Pogrążony w ciemnościach okręt został zalany czerwonym światłem lamp awaryjnych. Krwisto-czarny świat w połączeniu z wszechobecnymi uszkodzeniami, zerwanymi kablami, uszkodzonymi przewodami wyglądał jak koszmar voids-mena.

Siódemka bitewnych-braci usłyszała przerywany komunikat w swoich komunikatorach. Choć polecenie było niewyraźne, cel był jasny. Zbrojownia F5.

***

Każdy podążył najkrótszą drogą. Cyndian i Jophiel podążyli za Nyxem i Bohunem, którzy mieli już rozeznanie w korytarzach Hallowed Sworda. Aufidiusz, Bannus i Zahariel nie mieli z tym większego problemu, rezydując na okręcie już od kilku miesięcy. Jednak i jedna i druga grupa miała okazje obejrzeć zniszczenia jakie zostały spowodowane uderzeniem wyładowania Osnowy w statek. Jednak o ile mechanizmy można było naprawić o tyle śmierci nie można było odwrócić. A wielu załogantów zginęło, czy to od eksplozji, porażeń czy po prostu zmiażdżonych lub przebitych. Kiedy w końcu dotarli do wyznaczonego miejsca byli świadomi, że Hallowed Sword musi być w opłakanym stanie.

Marines stanęli przed włazem do magazynu broni. Był uchylony i widać było, że we wnętrzu panuje względny porządek w porównaniu do reszty statku. Wejście w pewnym momencie zasłoniła postura jednego z Bitewnych Braci w pancerzu klasy Corvus.
- Wchodźcie, kuzyni. Szybko. Nie mamy wiele czasu. Kapitan ma dla was zadanie, ale radzi się z weteranami. Dlatego ja poprowadzę wasza odprawę - rzucił odsuwając się od wejścia.
- Rozgadałeś się dzisiaj. - z głębi pomieszczenia rozległ się oschły głos.
- Zamknij się, Ubogi. - odparł ten stojący przy włazie.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 08-08-2015 o 17:49.
Stalowy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172