22-12-2011, 18:02 | #1 |
Reputacja: 1 | [18+ Horror] Sella Nevea SELLA NEVEA - I co ustaliłeś, Marco? - spytał proboszcz nerwowo ściszając głos. Panowie zamknęli się w małym pomieszczeniu przy zakrystii, wielebny chciał bowiem by jak najmniej informacji trafiło do zgromadzonych w świątyni wiernych. Rasini pociągnął łyk herbaty z filiżanki i delikatnie odłożył naczynie na spodek. Oparł się o zabytkowy dębowy stolik i spojrzał na księdza niepocieszonym wzrokiem. - Niestety, jak dotąd nic nie udało się ustalić. Zadzwoniłem po techników, lada chwila powinni tu być. - Przecież rozmawiałeś z wiernymi, bądź ze mną szczery Marco, nie masz żadnych przypuszczeń? - Nie śmiałbym nic zatajać. Nie prowadziłem jeszcze szczegółowych przesłuchań, zamierzałem szybko zamienić kilka zdań z każdym z podejrzanych, często na pierwszy rzut oka widać kto coś kombinuje, a poza tym chciałem dać jak najmniej czasu potencjalnemu mordercy na obmyślenie kłamstw. Jest ksiądz pewny, że nikt nie zdołał uciec? - Ehh – proboszcz westchnął, a zmarszczki na jego twarzy wydały się być znacznie głębsze niż zazwyczaj – Niestety nie jestem tego pewien. Zrobiłem co mogłem, jak najszybciej, aczkolwiek morderca mógł opuścić świątynię innym wyjściem, przy głównym bowiem jest monitoring. - Wiem o kamerach. Gdy tylko pojawią się technicy, obejrzymy nagrania. Ludwik de Koch Student z Francji siedział na drewnianej ławce, w bocznej nawie kościoła. Na klęczniku modliła się starsza, kompletnie osiwiała kobieta, wpatrzona w obraz przedstawiający wniebowstąpienie Najświętszej Marii Panny, po drugiej zaś stronie zaobserwował grupkę trzech młodych Niemców. Trudno ich było nie zauważyć, bowiem zachowywali się nader głośno, Ludwik miał również podejrzenie, iż są po kilku głębszych. Jeden z nich trzymał coś co w komnacie oświetlonej jedynie kilkoma świecami wyglądało na najnowszej generacji konsolę. Pozostali dwaj gapili się na ekranik jak sroki w gnat, co i raz wykrzykując raz to zapewne wyrażając radość z kolejnych rekordów bitych przez ich towarzysza, a raz wściekając się, iż muszą zaczynać grę od nowa. Daina Pavlis Piękna dziewczyna wraz ze swoją przyjaciółką zajęły miejsca w ostatnich ławkach nawy głównej. Kobieta chciała wyjść na papierosa, aczkolwiek stojący przy wyjściu duchowny stwierdził, iż nie ma takiej możliwości, a powstrzymanie się od palenia wyjdzie jej tylko na zdrowie. Gdy więc Daina stwierdziła, iż kolejne godziny spędzi na nudnej i cichej konwersacji z przyjaciółką, nagle usłyszała niski, męski głos, a gdy odwróciła głowę ujrzała dość przystojnego, młodego mężczyznę, o zwichrzonej czuprynie kruczoczarnych włosów i sympatycznej twarzy. Nosił na sobie błękitną polówkę od Ralpha Laurena i luźne dżinsy. - Przepraszam, drogie panie – rozpoczął po angielsku z delikatnym wschodnim akcentem – Czy można się dosiąść? Pytałem komisarza jak długo to potrwa, obecnie czekają na techników, a z racji tego, że większość tu zebranych to turyści to zamiast zabrać od nas dane osobowe wszystkich nas tu trzymają, do momentu aż będą coś wiedzieć. Zapewne spędzimy tu następne kilka godzin, dlatego stwierdziłem że może warto z kimś pogawędzić. Piotr jestem, przyjechałem z Polski. Mike Kozlowski i Lucas Davis Mężczyźni siedzieli obok siebie w centralnej części głównej nawy. Zupełnie się nie znali, przypadkowo zajęli takie a nie inne miejsca. W normalnych okolicznościach zapewne oboje zwiedzaliby teraz kościelne dzieła sztuki, aczkolwiek nikt z osób zebranych obecnie w świątyni nie miał nastroju do podziwiania kunsztu średniowiecznych artystów czy zabiegów architektonicznych. Oboje potwornie się nudzili, w całym budynku panowała nieprzyjemna cisza, co i raz przerywana odbijającymi się echem krzykami bezczelnych Niemców lub niewyraźnymi dźwiękami krótkich rozmów prowadzonych przez duchownych z wiernymi. Co i raz musieli odpowiadać na pytanie ile to wszystko jeszcze potrwa, czy mają już podejrzenia kto zamordował księdza oraz kiedy przyjadą policyjni technicy. Paweł Kolanowski - Panie Kolanowski – mężczyzna usłyszał za sobą głos starszego księdza w brązowym habicie – Radio zepsuty bardzo, pomóc może? - duchowny nie władał zbyt dobrze językiem angielskim, atoli pracownik firmy Samsung Polska zrozumiał o co chodzi. Pewnie komisarz przekazał informacje, iż w świątyni znajduje się człowiek który być może zna się na rzeczy i może na miejscu nareperować radio. Mężczyźni udali się do zakrystii, a ksiądz wyciągnął urządzenie z szafy. Po krótkiej pogawędce udało im się ustalić, że do reperacji wpierw będzie potrzebny śrubokręt, niebawem więc takowe narzędzie zostało przyniesione. Jan Nowak Ksiądz z Polski modlił się teraz w ciszy i skupieniu przed drobnym ołtarzem w mieszkalnej części klasztoru. Nie miał ochoty w tej chwili konwersować z załamanymi po stracie bliskiego duchownymi, jak również przebywać w głównej części świątyni, gdzie przynajmniej przez pierwszą godzinę panował niesamowity gwar. Dopiero, gdy część ludzi zmęczyła się oczekiwaniem na przesłuchanie i nudą panującą wewnątrz emocje opadły i większość po prostu siadła w ławkach i z twarzami ukrytymi w dłoniach oddawali się w objęcia Morfeusza. Księdza z kontemplacji wyrwał dopiero głośny huk. Nowak od razu domyślił się, iż zamknięto główne wejście do kościoła, a skoro je zamknięto to uprzednio ktoś musiał je otworzyć. Marco Buccola Włoch zirytowany powolnym działaniem policji oraz przerażony całą tą sytuacją stał teraz przy rzeźbie przedstawiającej św. Łukasza. Z zadumy wyrwała go dopiero rodzina skośnookich, po kształcie twarzy zapewne z Chin. Każdy członek owej familii miał na szyi nowoczesny aparat fotograficzny, w rękach zaś dzierżył mapę okolicy oraz butelkę wody do picia. Wszyscy posiadali także podróżne plecaki, te same modele, tej samej firmy. Turyści jakby nie przejęli się morderstwem jakiego dokonano w świątyni, non stop robili kolejne zdjęcia, tak że ciemność kościoła co i raz rozświetlał błysk flesza. W pewnym momencie ojciec rodziny podszedł do Marco i łamanym angielskim począł namawiać go by zrobił im zdjęcie na tle pomnika patrona świątyni. Simon Frost Fotograf ochłonął. Był jednym z pierwszych, którzy ujrzeli zmasakrowane truchło kapłana, jednakże już w zasadzie podczas przesłuchania zaczynał dochodzić do siebie. Niestety sytuacja póki co nie prezentowała się zbyt dobrze i nie zanosiło się na to, iż Simon da radę niedługo opuścić sakralną budowlę. Gdy tylko pojawili się technicy był pewien, iż posiedzi tu jeszcze minimum dwie godziny. Kątem oka ujrzał niezwykle piękną dziewczynę i dałby sobie głowę uciąć, iż była Amerykanką, bowiem gdy najprawdopodobniej rozładował się jej telefon przeklęła z idealnym akcentem. Wszyscy Nagle drzwi do kościoła otworzyły się, a jego wnętrze przez chwilę wypełniło się lekkim światłem. Słońce już kończyło swoją wędrówkę po niebie, aczkolwiek tak czy siak na zewnątrz było jaśniej. Daina, siedząca najbliżej wyjścia, ujrzała stojący przed kościołem radiowóz włoskiej policji i kierujących się do środka funkcjonariuszy z walizkami zapewne wypełnionymi specjalistycznym sprzętem. Gdy tylko piątka policjantów w jaskrawożółtych kamizelkach znalazła się wewnątrz świątyni, komisarz wymieniwszy z kolegami uściski dłoni ponownie zamknął świątynię. Ostatnio edytowane przez Kirholm : 24-12-2011 o 12:33. |