|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-07-2017, 10:49 | #1 |
Reputacja: 1 | [Doctor Who] Noting Else Matters Tony Stark obudził się z potworny bólem głowy. Suchość w ustach sprawiała wrażenie jakby zjadł pół kilograma piachu, a żołądek właśnie zaczynał zdawać sobie z tego sprawę i nosił się z zamiarem wyrzucenia swojej zawartości. Jednym słowem kac. I to potężny kac. Milioner nie pamiętał już kiedy ostatnim razem doprowadził się do takiego stanu. Z wolna podniósł się z podłogi swojego warsztatu wewnątrz Avengers Tower. Pomieszczenie wyglądało jakby przeszedł przez mnie huragan. Wszędzie porozrzucane były kawałki niedokończonych zbroi i narzędzia. W kątach lśniły kawałki potłuczonego szkła. Tony jak przez mgłę pamiętał jak wściekły i pijany próbował dać upust swoim emocją niszcząc wszystko do wpadło mu w dłonie. Wczoraj odbył się pogrzeb Steve'a Rogers'a. Wszystko zaczęło się od incydentu w którym podczas walki bohaterów i złoczyńców zginęło ponad tysiąc ludzi. Nagle nikogo nie obchodziła śmierć tych, których oddali życie, by ocalić tylu ludzi ile się da. Pomysł z rejestracją superbohaterów i mutantów powrócił i Tony uznał to za najlepsze rozwiązanie. Wytworzyły się dwie frakcje wśród bohaterów. Jedna popierająca rejestrację na której czele staną Stark i druga uważająca iż oddanie swoich cywilnych tożsamości skończy się na wykorzystaniu ich zdolności jako żywe broni na rozkazach światowych rządów. Oczywiście Kapitan Ameryka został ich liderem. O ironio, bo Steve, posłuszny żołnierz bez zmazy i skazy, który od czasów II Wojny Światowej współpracował z rządem nagle stwierdził, że oni są źli. Konflikt prasa nazwała "Wojną Domową", lub "Wojną Bohaterów". Jakkolwiek by tego nie nazwać była to bratobójcza walka. Wielu zginęło, więzy rodziny i przyjaźni zostały zerwane. W końcu Steve spróbował załagodzić sytuacje i przerwać walki poddając się. Zginął zakuty w kajdanki jednym celnym strzałem snajpera. Wraz z jego śmiercią konflikt się zakończył. Akt o rejestracji wylądował w koszu, a świat odetchnął z ulgą. To niemal śmieszne, że te wydarzania wywołała śmierci tysiąca ludzi, a zatrzymało morderstwo jednego. Na pogrzebie było wielu ludzi, weterani u których boku Steve walczył w czasie wojny, jego przyjaciele, Avengers, X-man, SHELD, wielu niezrzeszonych bohaterów, a nawet kilku złoczyńców, poczynających się do pożegnania swojego największego wroga. Najwięcej jednak było zwykłych ludzi opłakujących swego największego przyjaciela i obrońcy. Tony wyobrażał sobie, że pewnie tak wyglądał jego symboliczny pogrzeb po zakończeniu II Wojny Światowej, kiedy Steve spokojnie drzemał sobie w lodzie Arktyki. Tym razem trumna nie była pusta. Stark czół jak jej ciężar wżyna się w jego bark gdy niósł ją wraz z pięcioma innymi osobami na cmentarz. Nikt się do niego nie odzywał, wręcz ostentacyjnie go ignorowali. To była jego wina że największy bohater w historii był martwy. To jego wina, że musieli go pogrzebać w zimnej ziemi. To jego wina, że zgodził się na rejestrację i inni poszli za im. Wojna Domowa to jego wina. Tak więc Stak uciekł przed stypą i wrócił do domu by spić się do nieprzytomności. Teraz siedział na podłodze próbując dojść do siebie i nie zwymiotować. Muzyka która dochodziła gdzieś z poza warsztatu wcale mu w tym nie pomagała. Jego zaćmiony umysł zidentyfikowała ją jako Nothing Else Matters zespołu Metallica https://www.youtube.com/watch?v=qUcrhf9eSTw. Tyle że... radio i odtwarzacz były wyłączone. Stark wyłączył nawet Jarvis'a by mu nie przeszkadzał i nie prawił kazań. W takim wypadku ktoś był w jego domu i grał na gitarze. Uzbroiwszy się w ciężki klucz francuski ruszył przekonać osobnika, iż wchodzenie do czyjegoś domu, zwłaszcza gdy jego właściciel leczy kaca stulecia nie jest dobrym pomysłem. Jednak to co zobaczył w swoim salonie sprawiło że zatrzymał się zdumiony. W tym samym miejscu jak przez kilku laty stała angielska niebieska butka telefoniczna z napisem nad drzwiami "POLICE PHONE BOX". Natomiast na jego kanapie siedział nieznany mu siwowłosy gość w marynarce z trzema guzikami, koszuli i kamizelce. Spodnie miał prasowane na kant, a na stopach polerowane skórzane buty. Oczy przysłaniały mu ciemne okulary. - Wypij kawę, potem pogadam – powiedział intruz wykazując ruchem głowy stolik, na którym stał kubek z rzeczonym pracującym napojem. - Zamknij się! Na razie twój mózg przetrawia resztki wczorajszej libacji i nie nadajesz się do normalnej rozmowy
__________________ Gallifrey Falls No More! |