01-05-2017, 08:18
|
#1 |
| [Zew Cthulhu] Sprawa Augustusa Shrewsbury 26 maja 1910 roku,
23A Broxholm Road,
dzielnica Norbury, gmina Croydon,
Londyn, Wielka Brytania Cała Wielka Brytania żyła w ostatnich dniach wydarzeniami politycznymi, gdy zmarłego szóstego maja króla Edwarda VII zastąpił młodszy o dwadzieścia cztery lata Jerzy V. Prasa prześcigała się w spekulacjach, jakie rządy sprawować będzie świeżo upieczony władca i choć koronacja miała odbyć się dopiero za rok, niektóre gazety już wieszczyły czasy prosperity Wielkiej Brytanii, gdyż Jerzy uchodził ponoć za człowieka zainteresowanego wyłącznie sprawami brytyjskimi i dążeniem do utożsamienia monarchii z potrzebami oraz pragnieniami zwykłych ludzi. Prywatny detektyw Wilbur Crawley nie był jednak z tych, którzy interesowali się przesadnie polityką, czy sprawami kraju w ogóle. Miał swoje sprawy i całą energię skupiał na nich.
Biuro znajdujące się pod adresem 23A Broxholm Road w północnej części dzielnicy Norbury nie rzucało się zbytnio w oczy, głównie za sprawą faktu, że mieściło się w jednej z kilku przylegających do ulicy podobnych kamienic, a umiejscowienie "Crawley Investigations" zdradzała jedynie niewielka, umieszczona nad drzwiami wejściowymi żelazna tabliczka, na którą Wilbur na początku działalności srogo się wykosztował.
To było wszystko, na co obecnie mógł sobie pozwolić Wilbur - z zarobkami rzędu dwóch i pół tysiąca funtów rocznie nie stać go było na wynajęcie czegoś lepszego, nie mówiąc już o przeniesieniu się w okolice centrum, gdzie ceny wynajmu szybko sprowadzały niepoprawnych optymistów na ziemię. Detektyw jednak nie narzekał na swój los, a pocztą pantoflową zdobywał kolejnych klientów, dla których liczyła się solidność, jakość i profesjonalizm.
Nie inaczej było tego pięknego, późnowiosennego dnia, gdy około godziny jedenastej rano rozległo się delikatne pukanie do drzwi biura Crawleya. Mężczyzna kończył akurat jajecznicę i z talerzem w dłoni otworzył, a jego oczom ukazała się młoda, ładna, elegancko ubrana kobieta. Z delikatnym zafrapowaniem wpatrywała się w detektywa. - Dzień dobry, czy pan Wilbur Crawley? Nazywam się Beatrice Felder i potrzebuję pańskiej pomocy. Mogę wejść? - Spytała przyjemnym, kobiecym głosem.
Mężczyzna zauważył, że palcami obu dłoni bawiła się rondem kapelusza trzymanego na wysokości bioder. Musiała być nieco zdenerwowana, możliwe, że również skrępowana.
Ostatnio edytowane przez Tabasa : 01-05-2017 o 08:23.
Powód: literówka :)
|
| |