|
Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości... |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-10-2019, 10:23 | #1 |
Reputacja: 1 | Jadeitowy Regent II - Noc Zamarzniętych Cieni Noc Zamarzniętych Cieni Zmierzając do Kalsgardu część z podróżników mogła się zastanawiać na jak długo opuszczają te strony i kiedy przyjdzie im oglądać znajomy krajobraz. Podróż do Ziemi Królów Linnorm przebiegała zaskakująco spokojnie czasem śladem karawany podążały w oddali drapieżne zwierzęta które w końcu zrezygnowały szukając łatwiejszych zdobyczy. Im dalej na północ tym chłodniejsze stawały się dni, Sandru zdawał się tym nie przejmować choć mogli zastanawiać się czy wie gdzie prowadzi karawanę przez te niegościnne i opuszczone pustkowia ziemi niczyich. Pewnego dnia właściciel karawany stwierdził że zbliżają się do cywilizacji a na potwierdzenie swoich słów wskazał im w oddali majaczącą drogę w znacznie lepszym stanie niż te którymi podróżowali. Z tego co wyjaśnił łączyła ona pobliskie miasto Jol z krasnoludzką kopalnią Kopparberget, zgodnie z jego planem podróży mieli udać się północną odnogą szlaku prowadzącą do lasu Grungir. Sandru nie przesadzał z opowieściami co do rozmiaru, drzewa ciągnęły się wzdłuż horyzontu i z oddali przypominały bardziej jakąś mityczną twierdzę należącą do fey. Mogli jeszcze podziwiać ten widok w czasie obozowania tego wieczoru w czasie gdy inni dzielili się opowieściami ze szlaku oraz o tutejszych okolicach. Kenji, Arabel oraz Hotarubi obserwowali “gości” podążających za karawaną od jakiegoś czasu. Chmara kruków chętnie posilała się resztkami pozostawionymi przez wędrowców od chwili gdy tylko opuścili ziemie niczyje. Jednak tym co zwróciło ich uwagę był fakt że jeden z kruków był wielkości małego psa. Hotarubi dostrzegła że to ptaszysko posiadało też pojedyncze szkarłatne pióro, wspominając o tym innym spotkała się z gestami mającymi chronić przed złymi siłami. Zaniepokojona Kelda wyjaśniła że w jej stronach “krwawo-pióre kruki” uważa się za zły omen bądź wysłanników mrocznych sił. Gdyby było to jednorazowe zdarzenie mogliby się tym nie przejmować, ale po paru dniach ponownie zauważyli to samo ptaszysko. Z niepokojącą regularnością kruk pojawiał się w pobliżu karawany. Nawet podczas przeprawy bezpiecznym szlakiem przez wiekową puszczę, gdzie wciąż towarzyszyło im uczucie bycia obserwowanym udało im się dostrzec ptaszysko przyczajone na jednych z gałęzi. Choć gdy dotarli w okolice Losthome kruk przestał się pokazywać tak jakby nagle stracił zainteresowanie wędrowcami. Odtąd podróżowali wzdłuż zachodniego wybrzeża Grzmiącej rzeki która ciągnęła się przez całe Ziemie Królów Linnorm, wystarczyło że będą wędrować szlakiem wzdłuż rzeki a bezpiecznie dotrą do Kalsgardu. Tej nocy obozowali przy wiekowym moście Skalsbridge łączącym dwa wybrzeża w pobliżu dopływu łączącego Grzmiącą Rzekę ze Szroniastą, kamienna konstrukcja pomimo swych lat wciąż służyła a miejsce w którym obozowali musiało być popularne wśród innych karawan i wędrowców zważając że znajdowała się tu spora połać gołej ziemi idealnie dostosowana do rozbicia obozowiska. Noc była mroźna a w całej okolicy rozpościerała się nisko wisząca mgła, tak więc wędrowcy rozpalili kilka ognisk i niewielkich grupach próbowali dodać sobie otuchy lub zapewnić rozrywkę przed udaniem się na spoczynek. Siedząca tak z towarzyszami Hotarubi wysłuchiwała ich opowieści wpatrując się w otaczające obozowisko mgłę i mrok, dostrzeżenie czegokolwiek w tych warunkach było trudne a jednak patrząc w stronę mostu coś dostrzegła. Na jednym z elementów wiekowego mostu dostrzegła znajomą sylwetkę kruka z krwawym piórem, wyglądało na to że ptaszysko także zdało sobie sprawę że jest obserwowane bo chwilę po tym poderwało się do lotu. Zaalarmowana kunoichi usłyszała coś niepokojącego, przytłumione regularne uderzenia wioseł o taflę wody choć wyglądało na to że ktokolwiek kierował łodzią próbował jak najciszej zbliżyć się do mostu i obozującej w jego pobliżu karawany... |