Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-12-2009, 20:27   #1
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
[Neuroshima] Konwój - SESJA PRZERWANA


- Nazywam się Michael.... Michael Roddick. Czy ktoś pytał o mnie ostatnio? Bo widzisz, kotku, miałem się tu spotkać z pewnymi ludźmi - czarnoskóry zagadał do barmanki. Wszedł do baru „Pod Papużką” chwilę wcześniej. Wysoki i dobrze zbudowany. Ubrany w stare, wojskowe ciuchy, kapelusz z szerokim rondem, taki jakie dawno temu nosili kowboje i przyciemniane okulary na nosie. Wszedł do baru i zatrzymał się w progu, oszołomiony panującym wewnątrz zgiełkiem i zapachem. Z głośników rozmieszczonych po całym pomieszczeniu dobiegały dźwięki elektronicznej muzyki, w rytm muzyki wirowały i mrugały różnokolorowe światła i stroboskopy. Siedzący przy okrągłych, rozmieszczonych bez jakiegokolwiek zamysłu, stolikach ludzie pili i palili. Michael oprócz dominującego zapachu dymu tytoniowego, wyczuł także marihuanę. Wśród napojów dominowało piwo, spożywane wprost z butelek, ale kilku klientów piło też różnokolorowe drinki. Ściągnął okulary i przetarł piekące oczy, które powoli przyzwyczajały się do oświetlenia. Knajpa była pełna. A wszystkie oczy skierowane na niego. Pośród ludzi, którzy mu się teraz przyglądali, znajdowali się ci, z którymi miał w najbliższej przyszłości współpracować. Zastanawiał się, którzy to...

Przed budynkiem dostrzegł kilka samochodów i motocykli. Miał nadzieję, że jeden z wozów należy do kogoś z jego przyszłej ekipy. Specyfika zadania, jakie mieli wykonać wymagała środka transportu, lub chociażby umiejętności prowadzenia samochodu.

Stał w progu i przyglądał się klientom baru. Zdawał sobie sprawę, że takie zachowanie może doprowadzić do bójki, ale był na to przygotowany. Prawa ręka spoczywała na znajdującej się w kaburze Berettcie, więc skłonni do walki goście musieli zdawać sobie sprawę, że nie mają do czynienia z jakimś zawszonym czarnuchem ale z uzbrojonym, zawszonym czarnuchem. Wzrok Michaela prześlizgnął się po pierwszym stoliku. Siedziało przy nim trzech przeciętnych koleżków. Lokalni - pomyślał i przeniósł wzrok na drugi stół. Samotny, starszy mężczyzna ze staromodnymi bokobrodami, sączący piwko i palący cygaro. Dalej dwóch odzianych w skóry, długowłosych młodzieńców. Zapewne właściciele stojących na zewnątrz jednośladów. Chłopaczek w ramonesce, głaskający psa. Tuż nad jego stolikiem, przybity do ściany napis ZWIERZĘTA NIEMILE WIDZIANE. Wielkolud z kwadratową szczęką, pewnie teksańczyk, rozmawiający z zakolczykowanym punkiem. Cała grupa głośno zachowujących się dzieciaków. Znów miejscowi. Kolejny miłośnik cygar, tym razem młodszy, w kowbojskim kapeluszu. W kącie młoda dziewczyna sącząca drinka, obok niej szczupły chłopak o długich, przetłuszczonych włosach. Przy kontuarze dwóch pochłoniętych rozmową facetów w wytartych mundurach i przystojny, schludnie ubrany brunet. Może oni? Nigdy nie zgadnę, trzeba zapytać.

Michael wolnym krokiem skierował się ku ladzie barowej, o którą oparł się niedbale i skinął na odzianą w skórzaną sukienkę, barmankę. Zamówił piwo i zaczął ją wypytywać.
- Nazywam się Michael.... Michael Roddick. Czy ktoś pytał o mnie ostatnio? Bo widzisz, kotku, miałem się tu spotkać z pewnymi ludźmi... - plastikowy słoiczek, wypełniony pastylkami zmienił właściciela. Dziewczyna wrzuciła go do szuflady. Uśmiechnęła się.
- Się wie. Popularny tutaj jesteś, kolego. Patrz tam - wskazała ręką na chłopaka w bojówkach i czerwonej koszuli. Tego, który siedział z dziewczyną. - Przyjechał dzisiaj, kilka godzin temu, Pytał o ciebie, ale chyba przekręcił nazwisko. Nieważne. Ta, z którą siedzi też dopytywała się o ciebie. I jeszcze tamten śmieszny dziadek. I ten kowboj palący cygaro...
- Dzięki kotku... - Michael nie spodziewał się, że wymieni jeszcze kogoś.
- A tego z psem widzisz? Zawszone bydle, ale siły nie było żeby go wyrzucić... I tamten z czubem i kolczykami. Kolego, ależ on zajebistą bryką przyjechał, Może załatwisz mi przejażdżkę, co? - W oczach barmanki widać było, że leci na właścicieli niezłych bryk. A ja się tu na piechotę przywlokłem - pomyślał Michael. - Pech...
- Pomyślę o tym - zapewnił ją. - A co z tego będę miał?

W odpowiedzi pokazała mu środkowego palca, ale równocześnie puściła do niego oko. Potem szybko przeszła na drugą stronę baru, obsłużyć wielkoluda, który zamawiał kolejne piwo. Nim ruszył zbierać ludzi, zagadał do niego brunet stojący przy barze. Przedstawił się jako Avi. No to pierwszy jest. Dobra nasza...

- Siema. Jestem Michael. To jest Avi - wraz z Avim, zawitali do stolika, zajmowanego przez dwójkę jego przyszłych współpracowników. Michael obojgu podał dłoń na powitanie. - Zaraz sobie pogadamy, tylko ściągnę resztę ekipy...

- Jestem Roddick - następnie zagadał do jegomościa z bokobrodami. Gdy się z nim witał, dostrzegł pod stolikiem duży zbiornik i plątaninę rurek. Wskazał stolik, przy którym był chwilę wcześniej. - Tam pogadamy. Zaraz do was dołączę.

Następny w kolejności był chłopak z psem. Michael przedstawił się i zaprosił go do wspólnego stolika. Z obawą spojrzał na siedzącego przy nodze husky. Coś czuję, że przez tego psa będą kłopoty - pomyślał Michael.

- Hej kowboju! Masz do mnie jakiś biznes? - zapytał palącego cygaro mężczyznę, o którego kolano stał oparty antyczny Winchester. - Jestem Michael, poczekaj przy tamtym stole...

Pozostał mu jeszcze chłopaczek od zajebistej bryki. Podszedł do stolika, przy którym siedział.
- Ej! To Twój wózek stał tam przed barem? - zapytał zadziornie. - Bo widzisz, blokował mi podjazd, więc trochę go przesunąłem...
Początkowe zdziwienie na twarzy chłopaka ustąpiło wyrazowi gniewu.
- Hehehehe... Spoko, Żartowałem - Michael uspokajająco wyciągnął rękę w geście przyjaźni. - Jestem Michael Roddick. Będziemy razem pracować. Zapraszam do tamtego stołu.

Gdy już wszyscy zgromadzili się w jednym miejscu, Michael przysunął sobie krzesło od sąsiedniego stołu i usiadł na nim okrakiem. Ramiona skrzyżował na oparciu.

- Jestem Michael Roddick. Mamy razem pracować - powiedział i powiódł wzrokiem po zgromadzonych. - Zostaliście poleceni, więc sądzę, że jesteście co najmniej dobrzy w tym co robicie. Chciałbym wiedzieć co potraficie, a potem pogadamy sobie o naszym wspólnym zadaniu.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 29-12-2009 o 15:19. Powód: zmiana nagłówka
xeper jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172