Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-04-2011, 13:41   #1
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
[Autorski 18+] Ja chciałem tylko żyć normalnie... - SESJA ZAWIESZONA

Nagły rozrost gospodarczy Rosji po wojnie nuklearnej był tylko kwestią czasu. Nie regulowane mocarstwo bez nadzoru organizacji ogólnonarodowych pokroju ONZ dostało niemal wolną furtkę na wszystko, na co mogło sobie pozwolić. Przejęcie rządów absolutnych przez Vladimira Putina i jego żelazna ręka sprawiła odrzucenie ustroju demokratycznego, mateczka Rosja przyjęła zaś z otwartymi ramionami stary, dobry komunizm tak dobrze sprawujący się kiedyś... dla rządu. Oprócz centralnych miast jak Moskwa, Stalingrad lub Sankt Petersburg państwo reprezentowało typowy dla komuny niski standard życia. Ludzie tłoczyli się w mrówkowcach z wielkiej płyty należącej już do poprzedniej epoki, obecnie przechodzącej głębokie odrodzenie na rzecz gospodarki supermocarstwa. Prypeć był jednym z miast, w których życie mimo wszystko stało na średnim szczeblu w porównaniu do mieszkańców na przykład Syberii, co równe było mniej więcej Trzeciemu Światu w okolicach roku 2000. Osiedle ludzkie praktycznie zachowało swój stan z 1986, w którym wystąpił historyczny wybuch w elektrowni atomowej Czarnobyl, co więcej poprzez lata izolacji od świata zewnętrznego, poziom promieniowania był tutaj znacznie niższy niż w większości zakamarków świata. Społeczność składała się głównie z ludzi szukających szansy na nowe życie, często byłych kryminalistów lub ich dzieci. Mimo wszystko wydawało się, że panuje względna tolerancja między ludźmi zdrowymi, a chorymi lub zdeformowanymi wskutek promieniowania lub chorób popromiennych. Oczywiście zdrowi unikali chorych, co bardziej ostrożni zabraniali swoim dzieciom kontaktów z nimi, w pewien sposób traktowano ich gorzej. Było to i tak nic w porównaniu z resztą świata, gdzie takowych wywożono do obozów naukowych, gdzie przeprowadzano na nich eksperymenty naukowe.

Obecność mundurowych w Prypeciu generalnie nikogo nie dziwiła. Nigdy nie wiadomo było, co komu strzeli do łba i czy jakiś idiota nie wymyśli nagle nocy długich noży dla zdeformowanych promieniowaniem ludzi. Inna rzecz, całe miasto stało się w pewnym sensie centrum baz militarnych, kilka lat wstecz w jego okolicach wybudowano lotnisko wojskowe Moskwa, elektrownię Czarnobyl otoczono kordonem wojskowym i zabroniono komukolwiek wstępu na teren siłowni jądrowej, w okolicach Oka Moskwy rozłożono wiele przenośnych posterunków i zaczęto budowę kompleksu militarnego. Ostatnimi czasy jednak mundurowych wokół Prypecia tylko przybywało, w lasach go otaczających zaroiło się wręcz od zasieków i niewielkich placówek kontrolnych. Mało kogo wpuszczano na teren miasta, wyjechać zaś z niego było jeszcze ciężej. Puszczano wiele plotek o powodzie takiego, a nie innego zachowania władz, tajemnica jednak wyjaśniła się dokładnie 25 listopada, wszystko potoczyło się ciągiem, nie dając obywatelom czasu na jakąkolwiek reakcję. Z samego rana kordon zacieśnił się, na drogach ustawiono zapory pilnowane przez żołnierzy, wokół miasta rozciągnięto zasieki i wzmożono patrole. Niepewność trwała kilka godzin, w środku dnia odnotowano wybuch w centrum Prypecia, po którym drastycznie wzrósł poziom promieniowania w całym mieście. Po ulicach puszczono samochody z głośnikami, nawołujące do zebrania się wszystkich mieszkańców na rynku. Zebranie zaplanowano na osiemnastą i mniej więcej o tej godzinie większość obywateli przyszła na spotkanie, chcąc dowiedzieć się czegokolwiek o sytuacji, w której się znaleźli. Tłum ludzi gęstniał z minuty na minutę, poubierani w grube kurtki, w akompaniamencie padającego śniegu przepychali się, chcąc być jak najbliżej prezydenta miasta. Ten stał na prowizorycznej mównicy składającej się z dachu furgonetki i podpiętego do jej głośników mikrofonu. Mężczyzna sam chyba nie wiedział, co ma powiedzieć wystraszonym i zdenerwowanym mieszkańcom, zaczął więc od zdjęcia wielkiej, futrzanej czapy i cichego chrząknięcia, będącego doskonale słyszalnym w głośnikach.
- Zacznę może od tego, że sam nie wiem co się stało. Linie telefoniczne zostały odcięte, prądu zaś jest tyle, ile wyprodukują generatory pod szpitalem, czyli w najbliższym czasie światła w całym mieście nie będzie.
Ostatniemu zdaniu towarzyszyła fala podniesionych głosów oraz buczenia gdzieś z tyłu, Witalij Zhlotnikov, prezydent Prypecia, nie dał się jednak zbić z tropu.
- O sytuacji będę was informował na bieżąco, póki co wiem tylko, że każda próba wydostania się z miasta będzie spotykała się ze zgonem, według tego co zapowiedzieli stacjonujący na granicach żołnierze, dostali rozkaz strzelania bez ostrzeżenia. To chyba...
Mężczyzna urwał w połowie, widząc jak nagle wznowiona została dostawa prądu, na chwilę miasto rozświetliło się jarzeniówkami ze sklepów, pojedynczymi reklamami i neonami. Billboard z wielkim sloganem Coca-Coli zaśnieżył z głuchym szumem, po czym zamiast reklamy zgrabnej pani podkreślającej swoimi walorami atuty czarnego napoju, wyświetlił wizerunek prezydenta Rosji, Vladimira Putina. Beznamiętna twarz podparta była dwoma rękoma na podbródku.
- Witajcie obywatele Rosji, właśnie zostaliście członkami eksperymentu wojskowego B-102A. Przez ostatnie tygodnie woda dostarczana do waszego miasta zawierała śladowe ilości środków psychotropowych. Eksplozja z dnia dzisiejszego zawierała w sobie potężne dawki promieniowania oraz czynników pobudzających, dostęp do Prypecia został odcięty. Na czym polega eksperyment? Już spieszę z wyjaśnieniem, zostaliście odcięci od zapasów żywności, prądu, komunikacji i dostaw wszelkiego rodzaju. Wasze ciała poddano silnemu promieniowaniu, a mózgi substancjom psychotropowym - macie miesiąc czasu. Bez względu na to, czy jakimś cudem uda się wam uciec, czy po prostu przeżyjecie, równo za miesiąc wkroczy tutaj szwadron śmierci, wybijając niedobitków. W zależności od indywidualnych zdolności przeżycia, wypuszczę stąd tylko dziesięć osób więc...
Transmisja została przerwana, całe zbiegowisko zapadło w ciszy przerywanej jedynie szumem wiatru.

Prypeć, 14 grudnia 2018

***
Jeżeli Vladimir Putin swoim krótkim przemówieniem zamierzał osiągnąć jakiś cel, zapewne mu się to udało. Pierwszego dnia zapanował spokój, ogłupieni tym, co usłyszeli mieszkańcy udali się do swoich domów, jednak wraz z biegiem dni, sytuacja stawała się gorsza z minuty na minutę. Brak energii elektrycznej i ciepłej wody dawał się we znaki, jedzenie zaś kończyło się, jego zapas malał z minuty na minutę. Zaczęto o nie walczyć, większość właścicielu sklepów przygarniało do siebie dziewięciu oprychów mających pilnować ich dobytków, w zamian za co mieli razem z nimi wyjść ze strefy eksperymentu. Wielu umarło od napromieniowania, inni zaczęli chorować, jeszcze inni zanotowali odbarwienia na skórze i inne oznaki mutacji. Trupów pochodzących z walk o dach nad głową lub jedzenie przybywało z dnia na dzień, Prypeć stał się obrazem masakry, gdyż zakrwawionych zwłok nikt nawet nie zbierał z ulicy. Postrzeleni lub zapałowani mieszkańcy nie otrzymali nawet godnego pochówku. W chwili obecnej prym wiódł duży market usytuowany w centrum miasta o wdzięcznej nazwie Dobrobyt. Sprzedawca w ochronie dziewięciu byłych żołnierzy sprzedawał prowiant po horrendalnych cenach, bogacąc się i czekając na wyzwolenie.

W kolejce do kasy, oprócz tłumu głodnych ludzi stała urocza blondynka o charakterystycznych, zielonych oczach, kobieta nie odzywała się ani słowem lekko odstając od pogrążonego w rozmowach tłumu. Mimo wszystko zachowanie ludzi było ciekawe, oni doskonale wiedzieli że większość z nich zginie, jednak starali się zachować pozór codzienności w nadziei, że koniec końców to im uda się wyjść cało z pogromu i nie zostać zabitym wcześniej, przez mieszkańców miasta, a Dobrobyt ze względu na ochronę był miejscem względnie bezpiecznym. Anastazja jednak puszczała koło uszu uwagi odnośnie rządu rosyjskiego i sytuacji, do której się dopuścił, samej się nie odzywając. Dziewczyna w jednej ręce miała reklamówkę z kilkoma konserwami, w drugiej zaś udało jej się dorwać całkiem tanią wódkę, którą miała zamiar zapić smutki i na moment oderwać się od przykrej rzeczywistości. Właściwie nigdzie się jej nie spieszyło i jedynie miotała co jakiś czas gniewnymi spojrzeniami w kierunku ludzi pchających się na nią z tyłu. Nie miała dokąd się spieszyć, jej niewielkie mieszkanko zabezpieczone było kilkoma kłódkami i raczej wątpiła, żeby komuś chciało się z nimi siłować dla materaca, środków higieny osobistej i kilku rzeczy osobistych rosjanki. Wśród prawie pięćdziesięciu osób znajdujących się wewnątrz okazałego marketu, przechadzał się również inny jegomość. Alex szlajał się między półkami, jego ubranie, dość zajebiście ekscentryczne jak na normę komunistycznej Rosji, sprawiało że nie sposób mu było cokolwiek zawinąć do pokrowca na skrzypce wiszącego mu na plecach. Czarne bojówki, trampki, bluzka, skórzany płaszcz i wystający zza pleców futerał na instrument sprawiał, że bardziej przypominał jakiegoś świra wyrwanego żywcem z kolejnej części Mad Maxa. Pocieszał go jedynie fakt, że kraść nie musiał. Jeszcze wczoraj udało mu się ograć kilku miejscowych wygów karcianych i zarobić na siebie, musiał co prawda każdemu dać potem po ryju, żeby oddali mu umówione pieniądze, ale koniec końców, wyszedł na swoje. Nic sobie nie robiąc ze swojego wyglądu, przechadzał się po półkach z alkoholem, zastanawiając się co dziś wieczór znajdzie się w jego futerale, by później trafić do gardła. Mijając jeden rząd i przechodząc do drugiego, Alex poczuł jedynie jak zahacza o coś barkiem, coś upada na ziemię i próbuje się podnieść. Spojrzał w dół, by ujrzeć burzę rudych włosów próbujących złapać pion. Prychając cicho poszedł dalej, nie przejmując się naubieranym w swetry rudzielcem. Sarai została dość brutalnie wyrwana z rzeczywistości, właśnie odpływała w kierunku równań chemicznych, gdy została potrącona przez jakiegoś faceta w czarnych bojówkach i z futerałem na plecach. Ba! Ten nie zatrzymał się nawet pomóc jej wstać! Fuknęła tylko wściekle i udała się na dział alkoholi w poszukiwaniu spirytusu, bo ten w szpitalu wyszedł rano. Nie minęła chwila, jak znalazła czego szukała i udała się do kolejki. Ustawiła się zaraz za niewidomą na pierwszy rzut oka (o ile ktoś nie ma inteligencji małpy, żeby kojarzyć z czymś innym zamknięte oczy i charakterystyczną laskę), rudą i piękną kobietą. Liliana podziękowała mężczyźnie, który pomógł jej znaleźć dział ze słodyczami, chciała sprezentować bratu coś dobrego, jako że jego stan powoli ulegał poprawie. Owym mężczyzną okazał się być całkiem przystojny brunet, o czym Liliana wiedzieć nie mogła. Strien Kamratov poszedł jeszcze po drogi jak cholera chleb i stanął w kolejce za rudowłosym, owiniętym swetrami dziwadłem, to jest za Sarai.

Jak to zwykle bywa, wszystko stało się nagle, szybko, zdecydowanie za szybko. Najpierw odgłos strzału, zaraz potem szyba frontowej elewacji poszła w las, rozsypując się tysiącami fragmentów po półkach i posadzce. Padł trup, wrzask dziecka któremu zastrzelono matkę, tłum rozbiegł się w panice. Sarai rzuciła się na ziemię, zasłaniając rękoma głowę, co miało jej dać chyba więcej komfortu psychicznego niż faktycznej ochrony przed kulami. Strien pociągnął nieświadomą zagrożenia Lilianę za sobą na ziemię, chwilę potem stojąca obok nich kobieta upadła na ziemię z przestrzeloną szyją. Pudełko czekoladek dla brata niewidomej z głuchym brzdękiem uderzyło o ziemię. Anastazja rzuciła się między półki, w ułamku sekundy czołgając się obok dziwnie ubranego faceta z futerałem na skrzypce przewieszonym przez plecy. Z zewnątrz słychać było krzyki i nawoływania, takie wydarzenia były teraz na porządku dziennym. Walka o terytorium i o jedzenie. Ciała padały na podłogę jak kłody, co zwinniejsi czołgali się do wyjścia, ślepa Liliana korzystała w tym wypadku z pomocy Striena i Sarai, gdzieś przed nimi Alex robił sobie przejście, odkopując i odpychając stojących na jego drodze ludzi, przewracając razem z nimi półki. Niczym błyskawica wpadł na zaplecze, zaraz za nim wbiegła i Anastazja, a zanim udało im się zatrzasnąć drzwi, do wewnątrz wbiegła jeszcze parka rudzielców Kamratov. Skrzypek zatrzasnął drzwi na rygiel zaraz przed tym, jak dobiegł do nich właściciel sklepu. Z zewnątrz słychać było strzelaninę. Piątka ocalałych z pogromu znalazła się w niewielkim magazynku połączonym z kuchnią, z tego zaś prowadziły drzwi dalej. Jak to się mówi, każda wielka przygoda zaczyna się w tawernie, ale sklepu nikt się nie spodziewał...

Yyy... rozpisałem się trochę. Aha, posta dedykuję Famirowi .
 

Ostatnio edytowane przez Sierak : 11-04-2011 o 14:06.
Sierak jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172