|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-01-2011, 18:59 | #1 |
Reputacja: 1 | [Sesja] Nowy Wolfenburg Rok 2530 Po Koronacji Sigmara, Wieża Narenturmu prowadzonego przez siostry Shalyi, nieopodal ruin Starego Wolfenbuga. -Nie pozwolimy żeby ty, ani twoi brudni siepacze weszli do przytułku i dręczyli którąkolwiek z tych udręczonych dusz!- jeszcze długą chwilę po wypowiedzeniu tych słów, stara siostra przełożona Filona, piorunowała wzrokiem rosłego, brodatego mężczyznę, w grubej, wełnianej kamizeli, z łukiem refleksyjnym na ramieniu i wielkim toporem na plecach. Patrzyła na niego do momentu aż ten spuścił wzrok i odwrócił się w stronę swoich kompanów na koniach. Wyrwał z rąk jednego lejce i wskoczył zręcznie na swojego. Szykowali się do wyjazdu, kiedy ów zbir rzucił słowa: -Pan Kaługin od długiego czasu finansuje ten bzdurny interes i skoro pani matko nie chciałaś posłuchać mnie, to posłuchasz jego. -Wyrzekamy się jego funduszy i niech więcej noga któregokolwiek z was tu nie stanie, chyba że będzie potrzebował leczenia, wtedy damy mu schronienie i opiekę, tak jak każdemu innemu. Jeźdźcy odjechali, a przełożona jeszcze długo wstała w miejscu i patrzyła w dal. Ten sam dzień kilka godzin później, Nowy Wolfenburg, rezydencja kapitana Siergieja Iwanowicza Kaługina. -Co?!- ręka niskiego mężczyzny o blond włosach, takich samych wąsach, odzianego w doskonale zrobioną zbroję kolczą bez kaptura uderzyła w twarz człowieka, będącego przed kilkoma godzinami w Narenturmie. -Tak powiedziała- odpowiedział pocierając po zaczerwienieniu na twarzy. -Od kiedy tu przyjechałem z tego cholernego Erengardu zająłem się obroną tych głupich ludzi, zbudowałem nowe miasto praktycznie z niczego! Prawie codziennie tracę ludzi w walkach z chaośnikami, bestiami i co tam jeszcze cholerni bogowie przyniosą! Staram się żeby ludzie respektowali prawo, a nawet jestem tak dobry że czasami przymknę oko na jakiegoś niegroźnego mutanta, a te idiotki nie chcą mi wydać jednego, głupiego szaleńca?! -Możemy zająć tą wieże wariatów siłą, masz panie wystarczająco ludzi... -Głupszy jesteś bardziej niż myślałem Redut! Kilka dni temu straciliśmy przecież z dwudziestu chłopa w walce przeciw temu Haupleiterowi czy jak mu tam, chociaż... Nie, jeśli zaatakujemy te wiedźmy i ich Narenturm to nie wszystkim to może się spodobać, musimy mieć powód... Walenie w drzwi przerwało rozważania kapitana. -Czego!- wrzasnął. Drzwi się otworzyły i do środka wszedł człowiek w ćwiekowanej skórzni z mieczem przy pasie. -Ppanie- zająkał się w odpowiedzi-zarządałeś żeby ppowiadamiać cię o kkażdej nnowej twarzy www mieście. -Przestań się jąkać tylko mów kto to i gdzie są! Wogóle kto cię przyjął w służbę? -Panie, ty go nająłeś wraz z jego trzema braćmi tydzień temu, ten się zawsze jąka. -Dobrze, niech mówi, tylko szybko! -Kkilku ww kkarczmie się zatrzymało. -Z kąd są... Nie to nie ważne przyprowadzić mi ich jak najszybciej... Kilka minut później, Nowy Wolfenburg, Karczma ,,Pod Oślą Życią''. W niedużej karczmie urzęduje stary Wolkmar ze swoimi sześcioma córkami, wszystkie śliczne, drobne blondyneczki o niebieskich oczach, kwiat całego miasta. Większość gości przy stołach to stali bywalcy karczmy, którzy w tej chwili patrzyli z ukosa na kilku przybyszy. Byli to krzepki krasnolud, wyglądający na schańbionego zabójcę tolli, łowca nagród, przybywający od czasu do czasu do miasta w poszukiwaniu zlecień, dziwny mężczyzna o zadbanym wyglądzie i ktoś o śniadej karnacji, na pewno nie pochodzący z tąd. W pewnym momencie drzwi się otworzyły i do środka wpadło dziesięciu uzbrojonych w łuki i broń do walki wręcz ludzi. -Tto wy jjesteście ttymi nnowymi? MMacie za mną ppójść nnatychmiast, Nnie próbujcie stawiać oporu, nna zewnątrz jest nnas drugie ttyle i czczekają nna znak.
__________________ Gdy cię mają wieszać w ostatnim życzeniu poproś o szklankę wody, nigdy nie wiadomo co się stanie zanim ją przyniosą. |