Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-09-2019, 20:10   #1
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
[DH 1ed] Agenci Tronu. Spoza Grobu.





AGENCI TRONU

SPOZA GROBU



Kopiec Sibellus, rok 830.M41

Monumentalne iglice wystrzeliwały ponad gęsty kobierzec chmur, pławiły się w ciepłym blasku słońca niczym pozłacane zęby ogromnej korony. Migoczące miriadami widocznych dopiero po zapadnięciu zmroku świateł, tętniły życiem pomimo panujących na tej wysokości niskich temperatur i praktycznie całkowitego braku tlenu w atmosferze. Kanciaste kształty orbitalnych promów przemieszczały się we wszystkich kierunkach rozpalając przestworza płomieniami silników manewrowych i wykreślając ponad kobiercem śnieżnobiałych chmur plątaninę gęstych smug kondensacyjnych. Wysoko w górze, na granicy wzroku zwyczajnych ludzi, na tle czerni kosmosu rysowały się niewyraźne kontury platform wiszących na orbicie geostacjonarnej ponad Sibellusem. Tysiące latających pojazdów łączyły kosmiczne instalacje z wynurzonymi z chmur iglicami monumentalnej metropolii tworząc w przestworzach pozornie całkowity chaos, w rzeczywistości będący doskonale wyreżyserowanym tańcem. Eter ponad Sibellusem wypełniony był zgiełkiem radiowych transmisji, nieustannym śpiewem niezliczonych Duchów Maszyny zamieszkujących transpondery wahadłowców. Kontrola lotów kopca monitorowała każdy nadajnik, analizowała trajektorie lotów, opóźnienia w harmonogramach, skanowała wnętrza latających statków, nanosiła na bieżąco korekty parametrów lotu. Poruszające się pomiędzy najwyższymi partiami stolicy obiekty były nieustannie śledzone nie tylko przez silnie uzbrojone platformy obronne na niskiej orbicie Scintilli, ale również przez systemy ochrony arystokratycznych rodów zamieszkujących iglice. Tysiące akceleratorów magnetycznych i szybkostrzelnych laserów przez cały czas trzymały w szachu maszyny przelatujące w pobliżu lśniących w słońcu wież, na których ścianach płonęły ogromne holoprojekcje w dumnych barwach Wysokich Domów. Drzemiące Duchy gigantycznych generatorów pół siłowych gotowe były w każdej chwili przerwać swe wieloletnie uśpienie i otoczyć wiekowe siedziby największych możnowładców Scintilli wielowarstwowymi tarczami energii zdolnej zatrzymać na pewien czas nawet ostrzał prowadzony przez baterie kosmicznych okrętów.

Iglice - najwyższa część metropolii zasiedlona przez tych, którzy nie bez powodu uchodzili za śmietankę stołecznego miasta sektora Calixis. Na szczytach megapolii mieszkały setki tysięcy najznamienitszych obywateli Imperium, a wartości ich połączonego kapitału nie sposób wręcz było oszacować, chociaż najlepsi kalkulatorowie Administratum nie ustawali w próbach dokonania tak heroicznego wyczynu. Były to wielopokoleniowe rody pociągające od setek, jeśli nie tysięcy lat za biznesowe i polityczne sznurki w całym sektorze, czerpiące nieprzeliczalne bogactwa z eksploatacji położonych w granicach Calixis planet. Uchodzący w oczach klasy średniej za nieomal bogów, mieszkańcy Iglic częstokroć przez całe życie nie opuszczali swoich kapiących zbytkiem podniebnych rezydencji – po co zresztą mieliby to czynić, skoro w Iglicach posiadali wszystko, o czym tylko mogli zamarzyć. Piękni, bogaci i syci, nie odczuwali potrzeby zanurzenia się w świat położony poniżej dywanu śnieżnobiałych chmur.

Chmur, które w rzeczywistości były grubą warstwą przemysłowych wyziewów emitowanych przez właściwą część kopca, wyjątkowo trujących i skutecznie odcinających resztę miasta od normalnego słonecznego światła. Swój zachwycający kolor zawdzięczały regularnie powtarzanemu rozpylaniu toksycznych chemikaliów, zmieniających szaroburą barwę fabrycznych obłoków w cieszącą oczy bogaczy jednolitą śnieżną biel.

Jeden z setek orbitalnych promów zanurzył się w tym morzu bieli, utonął w nim na kilkadziesiąt sekund, po czym znalazł się poniżej śnieżnego całunu, a wtedy oczom siedzącego przy oknie samotnego pasażera ukazał się gargantuiczny sztuczny twór będący miastem o średnicy ośmiu tysięcy kilometrów. Sięgająca we wszystkich kierunkach aż po horyzont skorupa metalu, kamienia, szkła i plastiku, majacząca w permanentnym półmroku, migocząca nieprzeliczonymi światłami, wiecznie wilgotna od nadmiaru kwaśnych deszczy, smagana powietrznymi prądami uwięzionymi pomiędzy gigantycznymi bryłami budowli, w których mieszkały miliony wiodących mozolne i pełne wyrzeczeń życie mieszkańców Sibellusa. Fabryki, huty, rafinerie, elektrownie, spalarnie odpadów, pomiędzy nimi zaś niekończące się ciągi habitatów, w których gnieździli się na kilku własnych metrach kwadratowych ludzie będący solą imperialnego społeczeństwa, każdego dnia potem i krwią wypracowujący bajeczne dochody mieszkańców Iglic, do których na mocy dziedzicznych aktów lennych należeli niczym industrialni niewolnicy. Wielu z Sibellusian nigdy nie wychodziło na mokre od żrącej wody ulice miasta, nie oglądało zakrywającego słońce dywanu przemysłowych wyziewów. Żyli przez cały czas w plątaninie korytarzy i szybów tworzących niewyobrażalnie rozległe cielsko megalopolitalnego kopca, a kiedy sytuacja zmuszała ich do opuszczania opasłych habitatów, niemal natychmiast padali ofiarą paniki zrodzonej z ekstremalnej odmiany agorafobii.

Dzięki łamiącej ciała i dusze pracy tych ludzi oraz ich niewzruszonej wierze w autorytet Imperium możnowładcy Scintilli mogli wieść życie półbogów, pozwalających sobie na każdą ekstrawagancję i za nic mając godną pogardy egzystencję tych, których jedynym obowiązkiem i prawem była praca aż do śmierci na chwałę odwiecznego Boga-Imperatora.

Lecz nieprzeliczone szare masy wcale nie były pozostawione samym sobie. Na wyższych partiach monumentalnego miasta wznosiły się bryły prefektur Adeptus Arbites, pozłacane kopuły bazylik Eklezjarchii, lśniące szkłem i chromem wieżyce Administratum, siedziby wpływowych gildii kupieckich, bazy Sił Obrony Planetarnej i budowle wielu innych instytucji troszczących się o to, aby bajeczne życie w Iglicach toczyło się bez nieprzyjemnych zgrzytów.

Wśród wszystkich tych obiektów największą uwagę zwykł przyciągać jeden, zwłaszcza oglądany z powietrza. Ogromny kompleks wzniesiony z czarnego kompozytu, przez wzgląd na swe trzy wieżyce zwany potocznie Trójrożcem. Na jego gładkich czarnych murach lśniły w blasku reflektorów insygnia Świętego Oficjum, będące w rzeczywistości pięćdziesięciometrowymi blokami czystego złota uformowanymi w kształt symbolu Imperialnej Inkwizycji.

Pasażer lecącego w kierunku wybrzeża promu przyglądał się Trójrożcowi przez dłuższą chwilę, zafascynowany namacalną wręcz aurą terroru bijącą od siedziby Ordo Planetio Calixis. Instytucja ta cieszyła się zasłużoną niesławą i budziła powszechną trwogę, albowiem rezydujący w niej ludzie dzierżyli w swych rękach władzę jeszcze potężniejszą od tej nadanej lordowi-gubernatorowi Haxowi oraz mieszkańcom Iglic przez Radę Ziemi. Ci ludzie - najczęściej bezimienni i skrywający się za czarną fasadą Trójrożca - byli prawdziwymi panami życia i śmierci w całym sektorze Calixis, a ich fanatyczna determinacja w zwalczaniu wrogów Imperium sprawiała, że nie cofali się przed niczym w pełnianiu swej świętej powinności wobec Boga-Imperatora.

Człowiek siedzący wewnątrz promu wiedział doskonale jak niebezpieczni potrafili być ci ludzie, dlatego nie potrafił się wyzbyć z pamięci wspomnienia czarnej twierdzy nawet wtedy, kiedy Trójrożec zniknął już za ogonem lecącej szybko maszyny.



Drodzy gracze, niniejszym otwieram wątek fabularny przygody „Agenci Tronu. Spoza Grobu”. Jak już wspomniałem w topiku technicznym, zanim rozpoczniemy właściwą grę, chciałbym umieścić w wątku fabularne prezentacje poszczególnych bohaterów. Pierwsze dwie z nich przedstawią Wam postacie Amona i Lisu, potem dołączą do nich pozostali bohaterowie. Myślę, że zamkniemy ten etap zabawy do przyszłego weekendu (a przynajmniej taki mam plan), a potem polecimy dalej z normalną sesją.



 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 27-09-2019 o 20:33.
Ketharian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172