|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-11-2016, 17:19 | #1 |
Reputacja: 1 | [Pathfinder; 18+] Opowieść Tawaif Oko… wpatrzone w nią. Przeszywające na wylot. Pamiętała głos… charczący i dudniący. Głos istoty prastarej i potężnej. Głos oferujący pakt dający nadzieję na ocalenie. Pamiętał ogień trawiący piasek. Żar większy od pustynnego słońca. Magmę wylewającą się spod piasku. Barbarzyńców atakujących beduinów. Metalowe okręty unoszące się w powietrzu i prowadzące kanonadę, stalowe robactwo wypełzające spod piasków i pękające portale z których wylewały się demoniczne kreatury. Suli krzyczącą coś głośno. Ludzi ginących w chaosie… ranioną gromem srebrną smoczycę. Zamieszanie jakie wokół nich się rozpętało wtedy. I smoka… tego zapamiętała najwyraźniej. Potężnego antycznego smoka wypaczonego demoniczną mocą. Straszliwą bestię dowodzącą Synami Plagi i demonami. Więźnia we własnym ciele. Pod jego to wodząc legiony berserkerów atakowały zarówno siły zerrikańskiej armii, jak i przypadkowo zdemaskowany Stalowy Legion… jak go nazwał Jarvis. Trzy siły zwarte w bojowym uścisku na polu bitwy w którym to centrum była raniona Smoczyca i Suli, oraz trójka jeźdźców. Wtedy to też Chaaya w desperackim i szaleńczym porywie ruszyła ku demonicznemu smokowi zawierając pakt i stając się naczyniem na jego duszę. Demon który zaś opętał smoka pozostawiony sam w smoczym ciele stracił nad nim kontrolę. Hydra synów plagi utraciła swój ośrodek decyzyjny… Zamieszanie na polu bitwy się zwiększyło, ale oni zostali uratowani. Tak mówił Jarvis i tak pamiętał Nveryioth. Chaaya niewiele zaś pamiętała. Tuż po pakcie traciła co chwilę przytomność i przez większość czasu była wieziona przez Nveryiotha w kierunku którym leciał Jarvis z Godivą. Ponoć nie było to nic dziwnego. Nowa dusza musi się zagnieździć w ciele i odnaleźć równowagę ze starą. Te omdlenia i drugie okresy snu miały minąć… tak twierdził Jarvis i w zasadzie miał rację. Im dłużej lecieli tym dłużej Chaaya bywała przytomna, czując jednak dziwny ciężar na duszy. Ciężar smoka, który nie chciał zdradzić swego imienia i wolałby go określano Starcem. I nie był zadowolony z Chaai. Ciało bardki okazało się zbyt słabym naczyniem dla jego duszy. Nie potrafił długo być aktywny, więc większość czasu spędzał w letargu, a zaczepiającego go Nverye’ego traktował z pogardą. Choć po prawdzie Starzec traktował tak wszystkich. Z powodu omdleń wiele rzeczy Chaayę ominęło. Ucieczka z pola walki, w którym wszak trzy siły nadal toczyły bój. Rozmowa smoczycy z Suli, która zakończyła się ich sojuszem. Planowanie dalszych działań. Odlot Srebrnej Pani oraz Gniewomira z Athosem w kierunku zachodzącego słońca. I wyruszenie do miasta rodzinnego Jarvisa… podyktowane kilkoma powodami. Nvery chciał je zobaczyć. Zaś Chaaya z duszą smoka byłaby zbyt dużym zagrożeniem dla Jaskini. Mocodawcy Synów Plagi będą ją z pewnością szukać, jak i Stalowy Legion. Wedle słów Jarvisa: dusza antycznego smoka miała wielką wartość dla wielu potężnych osób. Obecnie pogrążona w bezkrólewiu i szargana politycznymi przepychankami Kryształowa Jaskinia nie była dla niej dobrą kryjówką. A i smok chciał lepsze ciało z którego pomocą mógł powalczyć o odzyskanie własnej powłoki. To było możliwe do znalezienia w La Rasquelle… mieście pośród namorzynowych bagien, mieście wiecznej mgły. Mieście do którego ponoć nie można się dostać nie będąc zaproszonym. Mieście legendzie, o którym dotąd Chaaya słyszała jedynie od marynarzy i podróżników. Jarvis nieco zdementował te fakty. Potwierdził, że do miasta nie da się w żaden sposób dolecieć, że magiczna mgła zawsze zasłania tam słońce pogrążając je w wiecznym cieniu. I że ta sama mgła broni do niego dostępu. Ale nie trzeba być zaproszonym do niego. Natomiast trzeba znać szlaki wodne ukryte wśród bagien i namorzynowych gai, by dotrzeć do La Rasquelle, a przynajmniej do bijącego serca żywej części miasta. Bowiem zapomniane budowle i dzielnice miasta pochłonięte przed wiekami przez las i mrok. Lecz wpierw Jarvis wybrał inny cel ich podróży. Ukryta Dolina, tak nazwał owe miejsce. Kryjówka osobników pozyskujących magiczne artefakty dość “kontrowersyjnymi” metodami. Tam mieli znaleźć zaopatrzenie, przydatne przedmioty i być może informacje. Mieszkańcy i stali bywalcy Ukrytej Doliny oraz przybywający do niej “kupcy” mieli wielu wrogów. Ale Chaayę jej widok zachwycił. Schowana wśród wysokich gór kotlina, pokryta tropikalną roślinnością i tajemniczymi ruinami mamiło oczy kolorami, a uszy dźwiękami tropikalnego ptactwa. Na wysokim klifie tuż obok wodospadu wznosiło się starożytne miasto obecnie dostępne jedynie z powietrza. Tam dwoje jeźdźców smoków zmierzało.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. Ostatnio edytowane przez abishai : 02-09-2017 o 21:40. |
| |