Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-11-2013, 20:22   #1
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
[D&D] Planescape: Wola

Sigil.

Większość istot w multiwersum nawet nie zrozumie tego terminu. Słowo to nic im nie powie, bo i nigdy się z nim nie spotkali. Chłopi, kowale, cieśle, rybacy, myśliwi, piekarze, kamieniarze- sól ziemi, twardy grunt na którym wznoszą się wielkie cywilizacje. Nie warto ich pytać o Sigil, bo nie posiadają wiedzy, która jest im zbędna.


Sigil.

Spytaj oń szamanów i kapłanów, druidów i czarodziejów, a oni ci odpowiedzą. Sigil to dla nich magiczny symbol, runa- sposób na zapisanie ezoterycznej magii. Narzędzie, źródło wiedzy- tym jest Sigil dla tych nielicznych istot, które kształtują światy za pomocą zaklęć i rytuałów.


Sigil.

Spytaj o nie diabły i demony, anioły i slaady. Oni mogą wskazać ci drogę, bowiem dla nich Sigil jest miejscem w samym centrum planów, ale poza planami. Dopiero istoty planów powiedzą, że Sigil jest miastem, skrzyżowaniem, drogowskazem- czymś dokąd się zmierza, skąd się odchodzi i przez które się podróżuje.


Sigil.

Spytaj o nie, jego mieszkańców. Oni ci powiedzą: "to Klatka, trepie. Cholerna Klatka. Spadaj stąd, póki jeszcze masz nogi".


[media]http://www.youtube.com/watch?v=wceAXM-sKkI[/media]
1

Pierwsze zetknięcie się z Sigil, to prawdziwy szok, szczególnie dla Pierwszaków. No bo jak tu nie doznać szoku, gdy całe życie chodzisz po ogromnej kuli (a czasami po dysku, co jest w sumie jeszcze logiczniejsze) i nagle znajdujesz się w jej wnętrzu? Nie w sensie dosłownym, w sumie nawet nie przybliżonym, ale daje pewne pojęcie.
Krzywizna Miasta Drzwi jest bowiem skierowana w górę, a nie w dół jak w przeważającej większości światów. Patrząc przed siebie nie zobaczysz tutaj horyzontu, dalszy plan nie ucieknie ci sprzed oczu, o nie. Patrząc przed siebie zobaczysz ulicę. Patrząc za siebie zobaczysz ulicę. Patrząc nad siebie też zobaczysz ulicę.

Bo Sigil znajduje się wewnątrz ogromnego pierścienia, a co się z tym wiąże- z każdego punktu miasta możesz zobaczyć inny punkt miasta. To znaczy mógłbyś, gdyby nie smog i nie opary. Ale czasami, gdy z planów Żywiołowego Chaosu napłynie świeże powietrze niebo trochę się przejaśnia i wtedy daleko, daleko nad swoją głową widzisz ludzi. I całe mnóstwo nieludzi, jak najbardziej. Ba, jeden czy dwóch z nich może patrzeć w górę, czyli prosto na ciebie. I bardzo szybko zrozumiesz, że termin góra prowadzi do nieporozumień.
Będąc w Mieście Drzwi, masz cały czas pod górkę. To taki dowcip mieszkańców; wziął się stąd, że życie w Sigil jest ciężkie, a poza tym...no cóż, w dosłowny słowa rozumieniu, faktycznie cały czas idzie się tu w górę.
Nie musisz się obawiać, grawitacja ciągnie w każdym miejscu na zewnątrz pierścienia. To nie tak, że jeśli rzucisz coś wysoko w górę, to przeleci na drugą stronę miasta. O nie, po prostu spadnie ci na łeb.

Och, nasłuchałeś się o magii tak? Myślisz, że mógłbyś sobie tak latać po całej Klatce i w najgorszym wypadku musiałbyś pokonać odległość równą jej średnicy, a nie leźć po połowie obwodu? No cóż, teoretycznie mógłbyś. W praktyce tylko bardzo pijani magowie się na to decydują.
Dlaczego? Bo gdyby coś cię po drodze zepchnęło, to mógłbyś wylecieć za pierścień. Co jest za pierścieniem, pytasz? To bardzo interesujące, faktycznie. Przecież skoro Sigil znajduje się wewnątrz pierścienia, to na zewnątrz też coś musi być. I to nawet nie trudno zaobserwować, bo przecież pierścień ma krawędzie i można sobie z nich wyjrzeć, prawda?
Nieprawda. Po pierwsze wszystkie krawędzie są zastawione budynkami. Wszystkie! Na całym obwodzie. Ale zawsze znajdzie się jakiś trep, który wlezie na dach i wyjrzy. I co widzi?
Nic. Autentyczne, najprawdziwsze nic. Nie "nic" nieobecność czegoś, tylko "nic" nic. Chciałbyś wylądować gdzieś w nicości? Magowi też nie chcą.
Więc łaź po ziemi! Że co? Że ptaki? No są ptaki, ale one są głupie. Łaź po ziemi i nie wydziwiaj.

Ale dokąd tutaj chodzić? W ogólnym zarysie, masz tylko sześć możliwości.
Najpierw jest Dzielnica Kupiecka. Najpierw, bo tutaj właśnie stoisz. To naprawdę szczęście wylądować najpierw tutaj. To przyzwoita okolica, sporo Synów Łaski. Mnóstwo handlarzy, sklepów, kramów i przyzwoitych tawern.
Dalej jest Dzielnica Gildii. Dziś już nie wiadomo gdzie się zaczyna jedna, a gdzie kończy druga. Pewną wskazówką jest ilość sklepów, im więcej tym bliżej Kupieckiej.
Potem jest Dzielnica Urzędnicza, też bardzo przyzwoita. I ma Halę Informacji, bardzo fajna sprawa dla Pierwszaka. No i Gmach Rozrywki, największa atrakcja turystyczna w Klatce.
Eee... dalej lepiej nie idź, bo w Ulu możesz dostać w łeb.
Ale zaraz po nim jest Niższa Dzielnica. Chociaż to też nie jest dobre miejsce. Czujesz ten fetorek w powietrzu? To właśnie z Niższej. Jedna wielka fabryka powiadam.
No i w końcu Dzielnica Pani. Centrum miejscowych dupków, bogaczy, arystokracji.

Jakiej Pani? Pani Bólu oczywiście, miłościwie nam panującej. Nie pytaj, nie powtarzaj, nie interesuj się i będzie dobrze.


krótki opis Sigil za pięć miedziaków u Wodziciela Yana!
Najlepsze usługi w Klatce!!
Najlepsze wycieczki, najlepsze bary, najlepsze noclegi!!!



"Sigil. Jedyne miasto w Wieloświecie, które nie *poznało* same siebie i zarazem jedyne które *poznało* same siebie.
Klatka. Torus. Sigil. Sfera Pani. Nadsfera. Forteca- kłódka, do której kluczem jest Ból....
Żadna nazwa nigdy nie odda prawdziwego znaczenia tego miejsca. A nawet ten, kto by *poznał* wszystkie jego nazwy wraz ze znaczeniami, nie uczyniłby nawet kroku ku *poznaniu* samej istoty tego miejsca.
"
- Dak'kon, githzerai

Prolog: Sigil

Cytat:
Cechy Sigil
Rodzaj: demiplan
Rozmiar i kształt: torus o obwodzie 20 mil i grubości 1,5 mili
Grawitacja: normalna
Niestałość: plan stały, możliwa zmienność pod boskimi wpływami (Pani Bólu)
Cechy specjalne: w Sigil nie działa magia przyzwań

Garion wiódł w Sigil spokojne życie. Chyba... To znaczy nie 'chyba spokojne', tylko chyba 'życie'. Sam zainteresowany nie był bowiem do końca świadomy, że w multiwersum liczni magowie i filozofowie dyskutowali, czy istoty takie jak Garion w ogóle można określić jako żywe. Magowie przemierzający Morze Astralne zastanawiali się, czy Odłamki są konstruktami, czy świadomymi istotami. Kapłani wysuwali prosty argument, że jeśli coś nie oddycha, nie je i nie rozmnaża się, to nie żyje. Egzotyczni psioni stawiali pytania, czy Odłamki są fragmentami jakiegoś wielkiego Umysłu, a przez to jedynie drobnymi aspektami jakieś innej istoty, czy samodzielnymi bytami. Garion również czasami zastanawiał się nad swoim istnieniem, a Sigil było rewelacyjnym miejscem, by szukać odpowiedzi na tego typu pytania. Niestety odpowiedzi w takim miejscu jak Klatka rzadko przychodzą za darmo. Garion parał się zatem najróżniejszych zajęć, by zdobyć trochę grosza. Fakt, że nie potrzebował do przeżycia praktycznie niczego, a i własny kąt posiadał jedynie dla wygody, znacznie ułatwiał gromadzenie majątku. Co do tej wygody, to też mogłaby podlegać dyskusji. Mieszkał bowiem w Niższej Dzielnicy.



2

W tym miejscu wypadałoby wyjaśnić, czym w ogóle jest Niższa Dzielnica. Jej nazwa oczywiście nie wzięła się z usytuowania w Sigil. W Klatce bowiem wszystko jest zasadniczo wyżej niż cała reszta i jednocześnie poniżej całej reszty z powodu takiej, a nie innej krzywizny Planu. Dzielnica została tak nazwana z powodu ogromnej liczby portali prowadzących do Żywiołowego Chaosu, który potocznie uznawany jest za skupisko niższych planów (bo na rycinach w magicznych kolegiach jest rysowany na samym dole, a Morze Astralne u góry). Efektem tak pięknych połączeń międzyplanarnych są wyziewy z Otchłani, upał z licznych ognistych planów i pył wraz z kurzem z planów pełnych pustyń i pustkowi. A jakby komuś w tym klimacie było zbyt przyjemnie, to smaczku i aromatu dodaje jeszcze Wielka Kuźnia.



3

Jeszcze przed Wojną Frakcji Kuźnia była siedzibą Bogowców, czy też Wyznawców Źródła jak to oficjalnie brzmiała ich nazwa. Ale kiedy musieli zmyć się z miasta, zostawili tę monstrualną budowlę pustą. Zaś ci którzy przyłączyli się do Oka Umysłu i zostali w Sigil, jakoś nie chcieli w niej dłużej pracować. A to oznaczało, że zrobiło się źle. Bo kiedy miażdżąca większość gwoździ, sztućców i metalowych kubków wytwarzana jest w jednym miejscu, a miejsce to przestaje funkcjonować... no, wkrada się chaos. Ludzie nie doceniają gwoździa, dopóki belka nie spadnie im na łeb.
Szczęśliwie Wielką Kuźnię przejęły Ostrzaki. Nikt już dzisiaj nie pamięta skąd się wzięły i jak zdobyły prawo własności. I nikogo to nie obchodzi. Ważne, że Kuźnia znowu produkuje gwoździe ("i noże i igły i brzytwy. Powiadam ci Hultaju, te Ostrzaki mają jakiś fetysz").



4

Niższa Dzielnica była naprawdę paskudnym miejscem. Czas w niej spędzony niechybnie kończył się chorobami płuc, wysypką i blednięciem włosów. Naprawdę, większość mieszkańców Niższej jest siwa na długo przed starością. Nie ma się co temu dziwić, skoro istnieje tutaj tyle określeń na wyziewy, co Pierwszacy mają na pogodę- jeśli nad dzielnicą wisi smog drewniany, to masz fart; kiedy wisi mięsny, lepiej zostać w domu jeśli nie chcesz pożegnać się z obiadem. Garion był tutaj jednak na uprzywilejowanej pozycji – nie posiadał płuc, skóry ani włosów. Tym samym unikał prawie wszystkich problemów dzielnicy. Ostatni, jaki pozostawał, był jednak bardziej kosmopolityczny i nie dyskryminował niczego na podstawie tego, czy żyje czy jest martwe, ani jak wygląda. Portale do Otchłani nieodłącznie wiążą się z demonami. Wiele z nich mieszkało w Niższej Dzielnicy, a na palcach galaretowatego sześcianu można było zliczyć te nieagresywne ("tak trepie. Faktycznie, galaretowaty sześcian nie ma palców. A to ci przypadek..."). Zdenerwowany demon ma w zwyczaju niszczyć wszystko co jest pod ręką. Szczególnie coś, co rzuca się w oczy. A Garion rzucał się w oczy nawet w takim mieście jak Sigil. Przetrwał jednak w swoim sąsiedztwie 20 lat, nauczył się schodzić Tanar'ri z drogi.

Tego dnia uwagę Gariona przykuł duży plakat wywieszony na bramie Kuźni. Było to ogłoszenie następującej treści:


Cytat:
Poszukiwani są wszelcy osobnicy doświadczeni w planarnych podróżach (wiek, płeć czy rasa nie grają roli!) w celu zdobycia egzotycznych przedmiotów do prywatnej kolekcji.
Nagroda płatna w astralnych diamentach.
Rozmiar plakatu był niewspółmierny do zamieszczonej w nim treści, resztę zapełniono więc ogromnym rysunkiem wyobrażającym jakiś dom.



Efekt był nieciekawy. Tak wiele papieru, a tak mało informacji. Jak wielka była nagroda? Astralne diamenty były dużo warte, ale co innego dostać w zapłacie jeden, a co innego dziesięć. No i kto w ogóle był zleceniodawcą? I gdzie go można było spotkać? Zapewne w narysowanym domu, lecz gdzie on się znajdował? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi. A mimo to treść plakatu zainteresowała Gariona. Zdecydował się podjąć zlecenia... o ile, rzecz jasna, znajdzie dom i zleceniodawcę.



Estel mogła wybrać tyle różnych miejsc na osiedlenie się w Sigil. W dzielnicy Gildii mieściły się czynszowe kamieniczki za naprawdę przystępną cenę. Albo Dzielnica Kupiecka pełna gospód, które co prawda trochę kosztowały, ale reprezentowały sobą naprawdę wysoki poziom. W Niższej Dzielnicy mieścił się Sztylet i Firkin, tawerna, która była zarazem ogrodem, miejsce spotkań eladrinów, elfów, bariaurów i wszelakich ras ceniących uroki przyrody. Aedd’aine nie wybrała żadnego z tych miejsc, decydując się zamieszkać w Dzielnicy Urzędniczej, która była co prawda przyzwoita… ale może trochę za przyzwoita. Ceny tam były zawyżone i czasami trudno było związać koniec z końcem. Ale nie to było najgorsze, o nie. Eladrinka mogła mieszkać w Dzielnicy Urzędniczej, ale większość swego czasu spędzała w Ulu. Spędzanie czasu w Ulu z własnej woli jest uniwersalną oznaką szaleństwa w większości Planów.



5

O Ulu można było powiedzieć wiele rzeczy. Chyba, że chciało się powiedzieć coś dobrego, to wtedy zostawało milczenie. Gdyby jakieś bóstwo wzięło w dwie garści slumsy największych miast Torilu, wrzuciło je do wora, solidnie potrząsnęło po czym wysypało wszystko w błoto i dla dobrego efektu chwile po tym poskakało, to wyszedłby z tego Ul. W tej dzielnicy wszystko było brudne do tego stopnia, że gdyby ktoś wszedł do Ula z jednej strony w białych szatach, to wyszedłby od stóp do głów brązowy. Naturalnei zakładając, że w ogóle by wyszedł. W Ulu mieszkali najbrutalniejsi i najgłupsi przestępcy w całym Sigil. Szansa oberwania po mordzie, albo bycia dźgniętym nożem była tutaj większa od szansy usłyszenia ‘dzień dobry’. Ale Estel miała dobre serce i starała się pomagać mieszkańcom Ula na ile mogła. Pomagała w Lecznicy Wyczerpanej Duszy i chodziła po krętych uliczkach oferując swe lecznicze usługi. W zamian mieszkańcy odpłacali się kieszonkostwem i napaściami. Ul odznaczał się bowiem mentalnością szalonego psa, który gryząc rękę która go karmi, merdał przy tym radośnie ogonem. Ta ponura zbieranina oblepionych brudem slumsów i niszczejących kamienic bardziej pasowała robactwu niż humanoidom. Dlatego właśnie jakiś idiota nazwał go w niepamiętnych czasach Ulem, najwyraźniej nie wiedząc jak pracowite i uporządkowane są pszczoły.
Na domiar złego w dzielnicy rozpanoszyła się nowa choroba. Dziwny rodzaj gorączki połączonej z obfitym krwawieniem, która zazwyczaj kończyła się dla pacjenta śmiercią. Jeśli jakiś hultaj złapał to choróbsko, to jeśli miał szczęście umierał szybko na ulicy. Jeśli miał pecha, znajdował go jakiś medyk i zabierał do Lecznicy. Wyczerpana Dusza nie była tak fatalnym miejscem jak kiedyś, ale wciąż sztuka lekarska była w niej ważniejsza od pacjenta. Powszechnym było w niej powiedzenie “operacja się udała, pacjent zmarł”. Pewnie dlatego Aedd’aine wolała leczyć na świeżym powietrzu niż w ceglanej, oblepionej brudem Lecznicy, w której kraty w oknach były grube jak męskie ramię. Z drugiej strony, jeśli ktokolwiek miał znaleźć lekarstwo na gorączke krwotoczną, to tylko medycy z Wyczerpanej Duszy. Nikt inny bowiem epidemią się nie przejmował. Ot, w dzielnicach Urzędniczej i Niższej straż na wszelki wypadek ładowała bełt w każdego, kto wyszedł z Ula i kaszlnął. Jedyną szansą dla biedaków z Ula było zdobycie pieniędzy na odpowiednie badania i zatrudnienie prawdziwych specjalistów i kapłanów. Nikt jakoś nie garnął się do rozwiązywania w tym celu sakiewki. I z całej tej sytuacji cieszyli się tylko Grabarze, którzy w swej Kostnicy dzień i noc palili piętrzące się zwłoki.



6

Możliwe jednak, że istniała jakaś nadzieja. Na bramie Kostnicy bowiem Estel natknęła się na duży, choć zaskakująco ubogi w informacje plakat:
Cytat:
Poszukiwani są wszelcy osobnicy doświadczeni w planarnych podróżach (wiek, płeć czy rasa nie grają roli!) w celu zdobycia egzotycznych przedmiotów do prywatnej kolekcji.
Nagroda płatna w astralnych diamentach.
Cytat:
Ot, dwa zdania i rysunek jakiegoś domu. Żadnych szczegółów, żadnych adresów ani nazwisk. Ale astralne diamenty były warte majątek - mogły ocalić wiele żywotów. Eladrinka postanowiła więc tą sprawą żywo się zainteresować.



Dotian wraz z siostrą przebywali w Sigil w bardzo dobrej okolicy. Dzielnica Urzędnicza cieszyła się dobrą renomą, a miejscy możnowdładcy nie szczędzili grosza na zapewnienie bezpieczeństwa i czystości na ulicach. Rzecz jasna - zapewnienia bezpieczeństwa sobie, ale mieszkańcom też coś z tego skapywało. Ulice dystryktu administracyjnego były pozamiatane i wyczyszczone ze śmieci, kolcokrzew nie porastał każdego muru i każdej studzienki kanalizacyjnej, liczne posągi były wypolerowane i utrzymywane w stanie minimalnego osrania przez gołębie. Większość ulic w dzielnicy była elegancko oświetlona, a jeśli jakaś nie była- zawsze czekała tam zgraja chłopców światła (a wieść miejska niesie, że było wśród nich mniej złodziei niż w innych dzielnicach). Jednym słowem, w Dzielnicy Urzędniczej panował porządek. Porządek wynikał zaś z prawa. Prawo, naturalnie, wynikało z dekretów urzędników, dzięki czemu śmiałkowie i tępaki lądowali za kratami za nieobyczajne zachowanie, śmiecenie, czy konspiracje (do której przesłanką było krzywe spojrzenie na jakiegoś arystokratę). Inni, którzy byli dostatecznie nieporadni i głupi, wpadali w ręce Synów Łaski, których w Dzielnicy Urzędniczej było przynajmniej tyle, co w ich siedzibie - Więzieniu w Dzielnicy Pani. Gdyby tak jeszcze w mieście wciąż znajdowali się członkowie Harmonium, to w Urzędniczej wszyscy chodziliby jak w zegarku.



7

Wracając jednak do Dotiana i jego siostry. Pewnym nadużyciem było stwierdzenie, że oboje przebywali w Dzielnicy Urzędniczej. Poemy pracowała w Przybytku Zaspokajania Żądz Intelektualnych, gdzie miała zapewniony wikt i opierunek. Było to doprawdy dziwne miejsce, znajdujące się w Sigil od wieków i przechodzące z rąk do rąk wielu właścicieli. Przybytek był burdelem, choć głośno mówiło się o tym tylko na osobności, jako że słowo ‘burdel’ jest wulgarne i mogłoby skończyć się niepotrzebnym zainteresowaniem miejskiej straży. Było też burdelem jedynym w swoim rodzaju - pozwalało na zaspokojenie najbardziej wyuzdanych żądz, lecz wyłącznie intelektualnych, jak wskazywała nazwa. Przyjemności cielesne nie były dostatecznie perwersyjne, aby oferowały je pracowniczki Przybytku. Twierdził tak sukkub, który założył ten przybytek jako pomniejszą inwestycję Czuciowców - jednej z wielu frakcji Klatki, których od dawna nie ma już w mieście. Tak jak i historycznego sukkuba, którego dzieje wieki temu nagle się urwały. Jedni twierdzili, że został zgładzony przez paladyna Tyra, inni że zginął w Wojnie Frakcji, jeszcze inni że po prostu opuścił Sigil by nigdy nie wrócić. Wszystkie te opowieści można było usłyszeć w samym Przybytku od dziewczyn, które usłyszały je od swoich mentorek i każda dała by słowo, że to jej wersja opisuje prawdę.



8

Dotian jednak pracy w Przybytku nie znalazł. Tym samym nieustannie potrzebował źródeł zarobku, by utrzymać się w drogiej Dzielnicy Urzędniczej. A to wynajmował się jako ochroniarz, a to łowca nagród. Żadne z tych zajęć jednak nie przynosiło wielkich profitów a i nie zaspokajało żądzy przygód wojownika, który spędził szmat czasu na polach bitew Żywiołowego Chaosu. Tego dnia, jak często mu się to zdarzało, zaszedł pod Halę Informacji mając nadzieję znaleźć jakieś ogłoszenie o lukratywnej pracy.



9

Hala Informacji mieściła się tuż przy Hali Zapisów- ogromnej wieży, która była jedną z najważniejszych budowli w dzielnicy. Dawno temu Hala Zapisów była siedzibą Przeznaczonych, zanim ci zostali z miasta wywaleni razem z pozostałymi frakcjami. Od tamtego czasu Hala trochę podupadła, chociaż i tak była teraz w lepszym stanie niż wtedy, kiedy została ograbiona przez mieszkańców ze wszystkich dokumentów jakie się w niej znajdowały- aktów własności, urodzeń, ślubów, weksli, zeznań podatkowych, życzliwych donosów i całej masy innych świstków. Po dość długiej fazie zamknięcia teraz znowu prosperowała pod czujnym okiem urzędników, a koło niej jak to zawsze było stała otwarta dla mieszkańców Hala Informacji.
Ta w odróżnieniu od swojego ojczystego gmachu zawierała informacje powszechnie dostępne i rzadko kiedy spisane. Jeśli chciałeś posłuchać wykładu na temat Wojny Krwi- powinieneś iść tutaj. Jeśli chciałeś dowiedzieć się jakie są tradycje seksualne tieflingów- tak, też tutaj. A jeżeli szukałeś pracy, zawsze mogłeś liczyć na jakiegoś krzykacza oferującego zatrudnienie u swego mocodawcy za marny brzdęk, albo ogłoszenie na tablicy obiecujące niewiele lepszy brzdęk za trochę gorszą robotę. Dziś było nie inaczej. Wzrok Dotiana przyciągnął jednak w szczególności duży plakat, który wyraźnie był przerostem formy nad treścią.
Cytat:
Poszukiwani są wszelcy osobnicy doświadczeni w planarnych podróżach (wiek, płeć czy rasa nie grają roli!) w celu zdobycia egzotycznych przedmiotów do prywatnej kolekcji.
Nagroda płatna w astralnych diamentach.
Cytat:
Pierwszym wyzwaniem związanym z ofertą było to, że nigdzie nawet nie zasugerowano, kto był ofiarodawcą. Czyżby to była jakaś forma testu? Jeśli ktoś nie potrafi odnaleźć zleceniodawcy, to tym bardziej nie odnajdzie egzotycznych przedmiotów? A może był to najzwyklejszy w Sferach żart? Z jakichs powodów Twinklestar postanowił sprawdzić.



__________________________________
1 - filmik z gry Planescape: Torment
2 - Planescape: Torment, główny motyw muzyczny
3 - grafika Wielkiej Kuźni z podręcznika "Factol's Manifesto"
4 - grafika z podręcznika "AD&D 2e Monstrous Compendium Annual Vol. III"
5 - Planescape: Torment, motyw muzyczny Sigil
6 - grafika Kostnicy z podręcznika "In the Cage - a Guide to Sigil"
7 - Planescape: Torment, motyw Nie-Sławy
8 - Fall-From-Grace autorstwa denis48
9 - grafika Gmachu Zapisów z podręcznika “Factol’s Manifesto”
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 27-03-2016 o 22:00.
Zapatashura jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172