Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-05-2016, 23:40   #1
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
[Storytelling] Mass Effect: Continuum

[media]http://orig12.deviantart.net/753c/f/2015/189/c/9/hd_mass_effect_logo_by_nomad3747-d90imyt.png [/media]

Żniwarze, nazywani także Starymi Maszynami, byli wysoko rozwiniętą syntetyczno-organiczną rasą stworzoną przez inteligencję, którą skonstruowali Lewiatani.
To oni właśnie wybudowali Cytadelę oraz sieć Przekaźników Masy. Dzięki temu, każda nowo powstała organiczna cywilizacja, opierała rozwój swojej technologi bazując na rozsianych po galaktyce artefaktach pozostawionych przez poprzednie cykle, dzięki czemu nowi mogli korzystać z Przekaźników Masy i rozwijać się w sposób przewidywalny dla Żniwiarzy. Pozwalało to im na bezproblemowe wyłączenie sieci przekaźników i rozpoczęcie Żniw. One były uwieńczeniem każdego cyklu. A oznaczało to nic innego jak masowe wyniszczenie wszystkich rozwiniętych ras galaktyki. I tak przez niezliczone miliony lat.
I tak miało być i teraz.

Najpierw pojawił się Suweren.
Później Zwiastun.
Aż w końcu przyszedł czas na Żniwa.

Ale nie tym razem.

Ostatni cykl nie został przerwany.

.. :: :: :: :: ..

Jest rok 2206. Minęło 20 lat odkąd zażegnane zostało największe niebezpieczeństwo przed jakim stanęła galaktyka - Żniwiarze.

Główne miasta na najważniejszych planetach zdołały odrodzić się z popiołów, a gospodarka międzyrasowa zaczynała wychodzić na prostą. Ci którzy przeżyli wojnę i przetrwali pierwsze lata po niej, teraz mogli uznawać się za szczęściarzy.
Rada została przywrócona i powiększono ją o dodatkowych przedstawicieli ras, które wzięły czynny udział w wojnie. Nawet Również Batarianie otrzymali swoje miejsce. Odrzucili jednak tą propozycję.
Siedzibą Rady pozostała Cytadela. Ta jednak znajdowała się teraz w Układzie Słonecznym na orbicie Ziemi. Z tego też powodu ojczysta planeta ludzi mimowolnie stała się centrum galaktyki.

Rasy mimo, że wciąż współpracowały na szeroką skalę to każda starała się zachować swoją odmienność. Z tego też powodu jedynym wojskiem, w którego skład wchodzili przedstawiciele różnych ras były Widma. Tu rasa nie miała znaczenia. Liczyły się tylko umiejętności.
Wywiad i Działania Militarno-Obronne, w skrócie WiDMO, to najbardziej elitarny i skuteczny oddział specjalny sił jakimi dysponuje Rada. Widmami, zgodnie z pierwotnym założeniem utworzenia tej jednostki, zostają tylko najlepsi z najlepszych. Pochodzą z różnych ras i specjalizują się w wielu dziedzinach. Sami o sobie mówią, że nie ma lepiej wyszkolonych żołnierzy w całej galaktyce i żadne zadanie nie jest ponad ich siły.
Można by uznać to za przechwałki, ale przecież Shepard była jedną z nich...

Wojna.
Nikt nie wierzył Komandor Shepard kiedy pierwszy raz ostrzegała galaktykę, że nadchodzą Żniwiarze. I gdy wszyscy uważali jej słowa za pierwsze objawy szaleństwa to ona nie poddała się. Nawet powstała ze zmarłych by nawiązując współpracę z organizacją Cerberus, która zwerbowała ją obietnicami pomocy w walce z nieuniknionym znaleźć sposób na powstrzymanie inwazji.
Za dołączenie do terrorystów, jakimi dla Przymierza był Cerberus, oraz pod zarzutem unicestwienie układu planetarnego Batarian miała zostać skazana przez Przymierze na więzienie. Ironią losu było, że w dzień kiedy Shepard miała zostać postawiona przed sądem Żniwiarze rozpoczęli swoją inwazję na galaktykę niosąc ze sobą zniszczenie, śmierć i cierpienie.
Liczebność przedstawicieli każdej z ras drastycznie spadła doprowadzając takie rasy jak Batarian czy Elkorów na skraj wymarcia. Każdy starał się bronić na własną rękę.
Komandor Shepard wiedziała, że w ten sposób nikt nie ma szans na przetrwanie. Razem ze swoją załogą rozpoczęła misję mającą na celu zjednoczenie wszystkich ras. Nikt w to nie wierzył, lecz każdy miał nadzieję, że jej się powiedzie. Dzięki odwadze i niezwykłej charyzmie dokonała niemożliwego.
Jej ostatnim wkładem w walkę ze Żniwiarzami był udział w aktywowaniu Tygla. W historii ten dzień zapisał się jako ostatni, gdy widziano ją żywą.
Energia jaką wygenerował Tygiel połączony z Cytadelą zniszczyła każdą jedną jednostkę Żniwiarzy: począwszy od Husków skończywszy na samych Żniwiarzach.
Zwycięstwo było tak nagłe, że przez wiele miesięcy trudno było uwierzyć w nie. Jednak pozostałości wraków Żniwiarzy, zniszczone miasta, niesprawne przekaźniki masy oraz nieskończone pola martwych ciał nie dawały nikomu zapomnieć jakim kosztem zostało obkupione wygranie tej wojny.

Zwycięstwo?
Wojna została zakończona a w układzie ziemskim uwięzione zostali wszyscy ci którzy ruszyli na odsiecz Ziemi. Olbrzymia flota i jej załoga nie mogły powrócić do swoich domów.
Pierwsze lata po pokonaniu Żniwiarzy były nie mniejszym koszmarem jak sam czas wojny z nimi. Tak wielu ofiar nie pochłonęła jeszcze żadna wojna. Liczebność ludności na Ziemi została znacznie zredukowana. Największe miasta Ziemi przestały istnieć, te mniejsze były opustoszałe. Okazało się, że największe szanse na przeżycie mieli ci, którzy zamieszkiwali najmniej zaludnione regiony planet, z dala od strategicznych obiektów. I to dotyczyło każdej zamieszkanej planety.
Najmniej ucierpiały Tessia oraz Tuchanka. Ta pierwsza, gdyż miała największy współczynnik biotyków na kilometr kwadratowy, ta druga z uwagi na to, że ciężko było określić, które zniszczenia pochodziły z czasów wojny ze Żniwiarzami, a które z okresu ich wojny domowej.

Przekaźniki masy.
Cytadela po wojnie była zdewastowana, jednakże zniszczenia te okazały się być niezagrażające całej konstrukcji. W ten oto sposób Londyn zyskał nową dzielnicę.
Międzyrasowym zespołom techniczno-naukowym zajęło kilka lat pracy by przywrócić łączność pomiędzy wszystkimi przekaźnikami. Te prowadzące do głównych planet aktywowano najwcześniej i już w na początku drugiej połowy roku wykonano pierwszy skok. Mieszkańcy galaktyk mogli zawdzięczać to tylko starannym pracom nad projektem “Tygiel”, które pozwoliły uniknąć poważnych uszkodzeń przekaźników, gdy wyzwolona została energia niszcząca siły Żniwiarzy była przez nie przekazywana by dotrzeć do każdego zakamarku galaktyki.

A co z Komandor Shepard?
Jej ciało zostało odnalezione w gruzach Londynu. Uroczystość pogrzebowa odbyła się rok po wojnie, a jej prochy rozsypano w przestrzeni kosmicznej.
By jej heroiczne dokonania nigdy nie zostały zapomniane utworzono Instytut Pamięci Shepard, którego dyrektorem mianowany został Konrad Verner.
Najcenniejszym zbiorem Muzeum Zjednoczenia wchodzącego w skład Instytutu są szczątki pancerza i broni należące do Shepard, które miała ze sobą dnia kiedy stała się legendą.
Ciekawostką może być fakt, że nigdzie nie ma wzmianki o tym jakie imię nosiła Shepard. Niektóre teorie mówią, że wymazanie jej imienia ze wszystkich danych było celowym działaniem mającym zapobiec sytuacji, gdy większość żeńskiej populacji każdej z ras nosiłaby jedno imię.

.. :: :: :: :: ..


Cytat:
>>>> Konflikt pomiędzy Batarianami, a Raloi nabiera na sile. Żadna z ras nie zamierza ustąpić w sporze o planetę Gravel, natomiast Rada Cytadeli wciąż nie poparła żadnej ze stron konfliktu.
Dla przypomnienia: spór pomiędzy rasą Batarian i nowicjuszami na galaktyczne scenie jakimi są Raloi, rozpoczął się po tym, gdy okazało się, że do planety Gravel podarowanej Batarianom przez Radę w ramach pomocy po wojnie prawa roszczą sobie również Raloi.
Dyplomaci rasy wywodzącej się z planety Turvess tłumaczą swoje prawa do planety tym, że została ona im przekazana przed wojną ze Żniwiarzami.
Żadna z ras tego konfliktu nie posiada swoich przedstawicieli w Radzie Cytadeli. Nie jest wiadome czy, a jeśli tak, to kiedy Rada wybierze stronę w tym konflikcie.
Wiadome jest jednak to, że na orbicie Gravel atmosfera jest niezwykle napięta i niewiele potrzeba by rozpoczęła się wojna.<<<<
Komandor Young ściszył kanał informacyjny Intranetu. Był w Przymierzu jeszcze przed pamiętną wojną. Wydarzenia z tamtego okresu pamiętał jak przez mgłę. Lewy alkohol, pity w tamtym czasie bez umiaru, miał w to wiele swego wkładu. Zwycięstwo kosztowało go bardzo dużo, ale przynajmniej nie przypłacił go życiem jak cała masa innych ludzi, którzy nie mieli tyle szczęścia i dostali rozkazy walki na froncie.
To były koszmarne czasy, o których wolało się zapomnieć. Całe szczęście, że dożył do dziś i mógł żyć wygodnie rekompensując sobie lata stresu. Zasłużył sobie na to tymi całymi latami harówki.
Ze stolika podniósł bluzkę. Damską. Należącą do pewnej bardzo skorej do awansu pani sierżant. Pomyślał, że musiała zapomnieć zabrać z pośpiechu. Wyszła parę godzin temu tuż po zapadnięciu zmierzchu. Od tamtej pory siedział i bezmyślnie przeglądał kanały tematyczne Intranetu sącząc whisky. Od lat cierpiał na bezsenność, ale żartował sobie, że wyśpi się po śmierci.
Wyprostował się stając na baczność, gdy usłyszał jak drzwi do jego mieszkania otwierają się. Był pewien, że je zamknął. Nie miał też w planach żadnych wizyt.
- Dobry wieczór Komandorze - gość powoli i bez skrępowania podszedł do niego.
- Co ty tu robisz?! Wynoś się stąd! - odparł nerwowo poprawiając koszulę.
- O nie Everett, najpierw musimy dojść do porozumienia w naszej sprawie - chrapliwy głos gościa nie przejawiał, żadnych emocji - Musimy traktować siebie poważnie - dodał z lekką nutą sarkazmu.
- Wyjdź! Jeśli nie to zaraz zjawi się tu ochrona - Young postanowił być nieugięty.
Gość pokręcił głową z dezaprobatą. Wyglądało, że jeszcze coś powie, lecz rozmyślił się. Powoli odwrócił się i skierował do wyjścia.
Zatrzymał się przed wejściem, odwrócił głowę i znacząco spojrzał na niezdarnie skrywaną damską bluzkę.
- Gdy znajdzie pan Komandor wolny termin to wie pan gdzie mnie znaleźć... - wyszedł.
Young dopadł do drzwi i zablokował je. Trzęsącą się ręką stukając o konsolę upewnił się, że tym razem są na pewno zamknięte.

.. :: :: :: :: ..

Palaven, planeta pochodzenia Turian.
„Jedyne, co na tej planecie nie jest srebrne, to turianie. Nie ulega wątpliwości, że to istoty ze stali” - tak oto planetę opisał bohater Przymierza Jon Grissom, gdy po raz pierwszy ujrzał ją po Wojnach Pierwszego Kontaktu.
Tubylcy, po dziś dzień, mają opinię wojowniczych, przez co nic dziwnego, że Żniwiarze świadomi ich reputacji, zgromadzili potężne siły na orbicie Palavenu i nie wahali się bombardować całych miast.
Dym i pyły zniszczonych wtedy miast, które utrudniały oddychanie na większym obszarze planety teraz, na szczęście, były już tylko złym wspomnieniem.

Słońce przyjemnie grzało, a na horyzoncie nie było nawet jednej chmury. Fale lazurowego oceanu wymywały piasek spod stóp jedynego Turianina na tej dzikiej plaży. Było spokojnie, a szum wody relaksował. Yrthun właśnie zrobił sobie krótką przerwę w treningu. Po dłuższej chwili namysłu w końcu zdecydował się i wszedł do wody po pas. Była ona ciepła i przejrzysta tak bardzo, że bez problemu widział złocisty piasek mieniący się na dnie. Ciało Turian niestety nie było wyporne, dlatego też przy próbie pływania szli na dno jak kamienie. O pływaniu bez sprzętu mógł, więc zapomnieć.
Yrthun wybrał się na te w wakacje robiąc sobie nagrodę za pomyślny rok, którego awans był najlepszym uwieńczeniem lat starań o tą pozycję. Wybór miejsca wypoczynku był raczej przypadkowy, bo o ile urodził się na Palavenie, to i tak większość życia spędził poza rodzinną planetą. Nawet nie czuł jakiejś szczególnej więzi z tym miejscem. Co prawda miał tu dziadka, a kiedyś nawet ciotkę, ale już w czasach dzieciństwa bardzo rzadko się z nimi spotykał. Gdy tak o tym myślał to przypomniał sobie, że ostatni raz na Palavenie był z okazji pogrzebu siostry jego ojca. Podobno zmarła na to samo co babka Yrthuna.
Westchnął.
Turianin pokręcił głową jakby chcąc wyzbyć się nieprzyjemnych myśli. Był na długo wyczekiwanych wakacjach i prędko kolejnych nie uświadczy, a życie nauczyło go, że nie należy rozpamiętywać tego co było.
Matka zawsze mu mówiła, że nie należy zadręczać się tym co było tylko robić swoje.

Wpatrując się w błękit oceanu łączący się z pięknym czystym niebem Yrthun uśmiechnął się do siebie. Tak, jedyne czego teraz mógł żałować to to, że nie zdecydował się zaprosić tu Loreen. Co prawda taka propozycja wydawała mu się być nie na miejscu zważywszy, że znali się niedługo i spotkali raptem kilka razy. Ale gdyby tu była to byłoby idealnie.
Wyszedł z wody i na chwilę położył się na gorącym piasku. Gdy woda na nim wyschła wstał i ruszył przed siebie.

Do hotelu wrócił wczesnym popołudniem i od razu udał się do swojego pokoju by się odświeżyć przed obiadem. Wziął szybki prysznic zarzucił na siebie koszulę mówiącą “jestem na urlopie” i już miał udać się na posiłek, gdy odezwał się komunikator. Wahał się czy sprawdzić, aż w końcu poczucie obowiązku, że może to być coś ważnego pchnęła go by odebrać połączenie.
- Yrthun! Jak leci? - na hologramie pojawiła się bardzo dobrze mu znana ludzka twarz.
Kentin był jak zwykle w dobrym humorze.
- Stary, ty serio na urlopie jesteś - wyraźnie nie mógł w to uwierzyć. - Jej, a ja już zaczynałem myśleć, że twoje wakacje to zwykła ściema i po prostu zaszyłeś się w jakiejś norze na Omedze. W końcu tam, w którą stronę nie wycelujesz to zawsze kropniesz kogoś komu się to należy... Ale hej, czemu nie odbierasz? - zganił na koniec turianina.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 14-06-2016 o 22:26.
Mag jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172