Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-01-2019, 18:53   #1
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Agenci Spectrum 2

Czas: 1940.III.14; cz; godz. 03:15
Miejsce: północna Francja; Paryż; lotnisko Paryż - Orly, wnętrze samochodu
Warunki: wieczór, chłodne, wilgotne, powietrze ulicy


W tej pracy człowiek rzadko mógł narzekać na nudę. Niby wstawał rano, szedł do pracy, wracał po południu jak większość innych obywateli a jednak nie był taki jak oni. Ostatnie godziny ponownie dobitnie to potwierdziły.

Najpierw powrót do domu, jednego z wielu w Londynie. Potem w połowie wieczoru pilne wezwanie powrotu do Agencji bez żadnych wyjaśnień. Jazda zaciemnionymi, londyńskimi ulicami i wreszcie spotkanie z dwoma alianckimi oficerami prowadzącymi którzy wyjaśnili powody tego pilnego wezwania.

Te same powody wysłały ich w środku nocy z londyńskich gabinetów do czekającego auta które zawiozło ich na lotnisko. Z lotniska amerykańska maszyna w barwach BOAC* wystartowała trochę po 1 w nocy. Jakieś półtorej godziny później Lockheed lądował na podparyskim Orly. Wedle czasu lokalnego było z kwadrans po 3 rano, sam środek marcowej nocy. Jeszcze krótka jazda kolejnym samochodem i byli w samym Paryżu. Było jakieś 3 godziny do świtu i kolejnego poranka jakiego tym razem pewnie nie spędzą w swojej londyńskiej pracy.


---



Wszystko mówiło, że sprawa jest priorytetem. To, że czwórkę agentów ściągnięto w środku nocy do biura i to że prawie z miejsca przerzucono ich przez zaciemniona stolicę Brytanii na lotnisko. To, że wyczarterowano, specjalnie na ten lot samolot który wiózł tylko ich czwórkę. Więc na 10 miejsc przeznaczonych dla pasażerów mieli aż nadto miejsca dla siebie. Chociaż To, że kapitanowie Lloyd i Busson podkreślali strategiczne znaczenie tej misji. To, że specjalnie po nich przyjechał paryski oficer łącznikowy aby odebrać ich z lotniska i zabrać do stolicy Francji. No ale przede wszystkim to co w samolocie wyczytali w aktach które mieli zniszczyć zanim wylądują na lotnisku. Za to odpowiadała dowódca grupy. Nawet to, że dla oszczędności czasu pozwolono zabrać te dokumenty z centrali też wskazywało na ważność i wyjątkowość tej misji. No ale najdobitniej podkreślały to właśnie te dokumenty.


---





Początek nie zapowiadał jeszcze bomby. Amerykański Lockheed Electra w barwach brytyjskich linii lotniczych był tym samym modelem w jaką wybrała się w podróż dookoła świata amerykańska pionier przestworzy, Amelia Earhart. Niestety dla amerykańskiej podróżniczki okazał się to ostatni lot gdy 3 lata temu po oblocie większości trasy, słuch i ślad po niej i jej samolocie zaginął gdzieś nad Nową Gwineą.

Teraz, szybka maszyna miała pokonać o wiele krótszą trasę skoku przez Kanał pomiędzy sojuszniczymi stolicami w nieco ponad godzinę. Wystartowała z brytyjskiego lotniska i zaczęła z mozołem się wznosić na pułap podróżny. W nocy przez okna nawet w czasie pokoju nie było zbyt wiele widać a teraz, conajwyżej świała mijanych w dole miast i przy dobrej pogodzie nocne niebo na górze. W czasie wojny, obowiązywało zaciemnienie więc dół jawił się jako ciemna plama z której ciężko było coś wyłwowić. Jednak samoloty też obowiązywało zaciemnienie więc okna były zasłonięte. Ale dzięki temu w dość wąskim kadłubie maszyny pasażerskiej można było palić światła i dzięki temu zagłębić się w lekturze otrzymanych akt.

I właśnie z początku nie wyglądało to zbyt poważnie. Na pierwszy ogień poszły “Teczki No. 1” w jakich były informacje o ich zaginionych poprzednikach. Podobnie jak ich grupką, poprzednią dowodziła kobieta, tylko z Francji a nie z Belgii. Większość akt tej trójki była zbliżona zawartością do ich własnych dossier czy większości jakie w swojej karierze z tej czy innej okazji wertowali.

St.ag Gabrielle Baumont… zdjęcie... Francuzka… wiek… specjalizacje… przebieg służby… ag John Wainwright… zdjęcie… Brytyjczyk… wiek… specjalizacje… mł.ag Edvard Gubrand… zdjęcie… Norweg… wiek…

Tak, większość akt była zbliżona schematem do innych. Zespół był nawet nieco młodszy stażem od ich własnego bo został założony na początku tego roku. Bomba wybuchła gdy okazało się, że ta trójka uczestniczyła w akcji 2 Flotylli Niszczycieli kmdr Viana z początku roku o czym było głośno na całym świecie. Niemcy wściekali się za akcję Royal Navy na cywilnym ich zdaniem statku na wewnętrznych wodach terytorialnych państwa neutralnego a Brytyjczycy świętowali brawurową akcję odbicia prawie 300 własnych marynarzy. O tym wiedzieli, o tym wiedzieli chyba wszyscy. Nie mieli jednak do tej chwili pojęcia, że i Agencja miała tam swój sekretny udział a dokładniej właśnie trzyosobowa grupka jeszcze wówczas agentki Baumont jaka kilka godzin temu zaginęła gdzieś w Paryżu.

A dalej było jeszcze ciekawiej. Okazało się, że owa trójka, z pomocą marynarzy z niszczyciela “Cossack” zdobyła artefakt tzw. “altmarskie radio”. Pierwszy tak zdecydowanie twardy dowód na możliwość istnienia immaterium w tym świecie w aż takim stężeniu. I mieli to Niemcy! Teraz już nie był taki dziwny wewnętrzy okólnik sprzed kilku tygodni jaki uczulał na możliwość zaawansowanych technik użycia immaterium przez przeciwnika. Widać było wyraźną korelację między zdobytym przez zaginiony obecnie zespół artefaktem a owym okólnikiem.

No ale to nie było wszystko. W trakcie badań nad “altmarskim radiem” pion naukowy Agencji ustalił, że prawdopodobnie ciekawie reagowałby z ciężką wodą. Właśnie w celu jej zdobycia nieco ponad tydzień temu wysłano ów zespół, okrężną trasą przez Amsterdam, do południowej Norwegii. Do zakładów Norsk Hydro niedaleko miasteczka Rjukan gdzie istniał jedyny na świecie zakład przemysłowy produkujący ten materiał na skalę przemysłową. Misja się jednak skomplikowała. Co niestety odkryto dopiero teraz, z prawie bliźniaczym zadaniem, francuski wywiad, Deuxieme Bureau, również wysłało swojego agenta. Co dalej, z powodu braku informacji bezpośrednio od zaginionej grupy, można było się domyślać oraz pośrednio skorzystać z raportów monsieur Lapointa czyli. kpt. Allier jaki on złożył swojej centrali a ta w zaistniałych okolicznościach udostępniła go bliźniaczej firmie po drugiej stronie Kanału. Pomocna była też rozmowa z prof. Joliot który niejako był inicjatorem i patronem norweskiej akcji Francuzów. Z tych wspólnych relacji wynikało, że kpt. Allier i trójka agentów Spectry zawarli porozumienia na wspólną dostawę ciężkiej wody do Paryża. Prawie im się udało i drogą lotniczą, morską i kolejową przewieźli ciężką wodę z Norwegii, przez Szkocję, Anglię, Kanał i północną Francję aż do Paryża. Ostatni kontakt była rozmowa między kpt. Allier a prof. Joliotem, już z dworca głównego w Paryżu około 21-ej czasu paryskiego czyli jakieś 6 godzin temu**. W ciągu pół godziny, no góra godzinę, on i trójka agentów Spectry powinni dotrzeć do budynkow uniwersytetu. Tymczasem minęła 21:30, 22:00, 22:30 a po nich nie było ani śladu. Zaniepokojny profesor więc wczął alarm jednak aż do tej pory nie było po zaginionym transporcie ani śladu.

Kolejną bombą była ciężka woda. Okazała się, że sama w sobie stanowi istotny składnik do stworzenia broni o sile rażenia jakiej świat jescze nie widział. Prace teoretyczne trwały gdzieś od czasu Wielkiej Wojny*** ale przyśpieszenie nad ich praktycznym zastosowaniem zanotowano w okresie bezpośrednio poprzedzającym wybuch nowej wojny. Z notatek zawartych w “Teczka No 2” wynikało, że wszystkie poważniejsze centrale naukowe na świecie zdawały sobie sprawę z tej teorii. Pozostawało komu starczy determinacji, talentu i środków aby przekuć teorię w praktykę. No i ciężkiej wody. A od 6 godzin nie było wiadomo kto ją ma.

Jakby tego było mało to dzięki artefaktowi zabranemu z “Altmarka” pion naukowy doszedł do wniosku, że ciężka woda może znacznie usprawnić i tak niesamowite zdolności tego artefaktu. Sam artefakt był chyba prototypowym modelem zabranym na praktyczne testy w terenie ale i tak o całe lata jeśli nie dekady wyprzedzał to z czym dotąd miała do czynienia Agencja. Jakby wśród bajek, plotek i mitów zdobyto twardy dowód, że to nie takie bajki i mity. No i mieli to Niemcy.

Dlatego bezwzględnym priorytetem tej misji było odnalezienie i przejęcie ciężkiej wody. Jeśli zaistniałaby groźba przejęcia ją przez przeciwnika należało ją zniszczyć. To był absolutny priorytet tej misji i trzeba było się śpieszyć, ważna była każda godzina bo jeśli ten materiał zdobyli Niemcy to prawie na pewno usiłowali przedostać się z nim do własnego kraju. Celami drugorzędnymi było wszystko inne czyli ustalenie losu zaginionej grupy st.ag Baumont oraz kpt. Allier.

Misję mieli wykonać pod przykrywką ekipy specjalnie przysłanej z Londynu w celu przeprowadzenia dochodzenia w sprawie kradzieży próbek gazów bojowych przeprowadzonych przez niemieckich sabotażystów. To pozwalało na mocy specjalnych porozumień operować na terenie Francji na równi z francuską policją. Każdy z czwórki agentów miał w swojej prywatnej “Teczce No. 3” swoją własną legendę i dokumenty jakimi miał się posługiwać na czas tej misji.

Na miejscu miał ich oczekiwać miejscowy rezydent Agencji, ag.ter Roland Batard który miał im pomóc wdrożyć się we francuskie warunki. Zadbać o warunki mieszkalne, był oficerem łącznikowym z francuskimi organami ścigania, wysłani do Francji agenci winni się zgłaszać w razie jakiś problemów czy potrzeb no ale nie ulegało wątpliwości, że to ich czwórka ma odnaleźć ciężką wodę a monsieur Batard miał im zapewnić zaplecze i możliwą swobodę działania.


---



Lekturę akt i naukę swoich nowych tożsamości kończyli akurat gdy samolot zaczął obniżać lot schodząc do lądowania. Wreszcie samolot prawie wyrównał i zaraz potem poczuli wstrząs gdy podwozie zetknęło się z nawierzchnią pasa startowego. Jeszcze chwilę kołował podjeżdżając do terminala i wreszcie zatrzymał się na miejscu. Czekając aż obsługa lotniska otworzy drzwi załoga przypomniała o potrzebie przestawienia zegarków o godzinę w stosunku do czasu jaki panował na Wyspach.

Właz wreszcie otworzył się i przywitała ich paryska noc. Nieco chyba cieplejsza od londyńskiej a i niebo wydawało się gwieździste i bezchmurne. Dla kogoś ubranego zbyt lekko mogło być nieprzyjemnie ale wystarczył jakiś płaszcz czy wiosenno - jesienna kurtka aby nie odczuwać tego dyskomfortu cieplnego. I przed wejściem czekał na nich ag.ter. Batard. Okazał się energicznym mężczyzną w okolicach 4-go krzyżyka na karku.

- Bienvenue en France, bienvenue �- Paris, ma bien-aimée!**** - przywitał się jowialnie i właśnie przybyłymi damami i dżentelmenami. Bagaży zbyt wiele nie mieli więc Francuz energicznie przeprowadził czwórkę nowoprzybyłych przez terminal a potem na parking gdzie wszyscy wsiedli do sporej osobówki gdzie z trudem ale dali się pomieścić wszyscy. Z początkowo francuski agent Spectry zachowywał się jak na stereotyp chałasliwego Francuza przystało. Idąc przez terminal klepał coś o jakichś winach i polecał restauracje i hotele zupełnie jakby pracownik jakiegoś banku czy innej korporacji musiał przywitać delegację ważnych, zagranicznych gości. Zmienił się dopiero gdy wsiedli do samochodu, wyjechali z parkingu i jechali ku zaciemnionemu centrum francuskiej stolicy.

- Już odlecieliście to nie mieliśmy jak was powiadomić. Ale znaleźliśmy zabitego policjanta. Może to przypadek. Ale znaleźliśmy go na trasie jaką mogli jechać nasi zaginieni. Przewieziono go do kostnicy miejskiej. Na wynik sekcji trzeba poczekać ale wstępne oględziny wskazują, że mógł zginąć w czasie zbliżonym do zaginięcia naszych kolegów. To gdzie was zawieźć? Do hotelu? Na komisariat? Do kostnicy? Na miejsce zbrodni? - Francuz poza tym, że był agentem Spectry był też francuskim policjantem. Przez co pewnie nie było mu lekko gdy ktoś zabił jego kolegę po fachu i mówił o nim jak o jednym ze swoich, podobnie jak o trójce zaginionych agentów.


---


*BOAC - British Overseas Airways Corporation, brytyjskia linia lotnicza.
**jakieś 6 godzin temu - już patrząc z persektywy tuż po wylądowaniu czyli ok 3 AM.
***Wielka Wojna - tak przed II WŚ nazywano I WŚ gdy miano nadzieję, że to ostatnia taka straszna wojna.
****Witamy we Francji, witamy w Paryżu moi kochani!
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 28-01-2019 o 22:33. Powód: Data. 14.III a nie 13.III.
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172