Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-09-2021, 14:46   #1
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
WFRP 2ed IV (akcja)

IV

Nuln
18 Pflugzeit, 2524
Marktag, po południe



Wóz bokiem wszedł w zakręt szarpany przez wściekle poganiane przez Lupusa wierzchowce. Jęknął dyszel i przez chwilę wszyscy myśleli, że nie wytrzyma, ale Lupus dbał o zaprzęg. Wytrzymał, choć Durnhelm zwany „Oczkiem” oraz Tosse polecieli na burtę przeważając kolasę tak, że zawisła na dwóch kołach. DeGroat skoczył dla przeciwwagi na drugą stronę a gdy dołączył doń Klemens udało się postawić go na powrót na czterech kołach i z dudnieniem pognali dalej Browarną. Za nimi słychać było krzyki pościgu i tętent koni. Ludzie Sotoriusa Bepke nie odpuszczali. Rip zerkał na nich z tyłu wozu trzymając się poprzecznej belki i majtając nogami za wozem.

Trudno było im się dziwić. Sotorius, baron handlowy, właściciel farbiarni i dwóch manufaktur, żył jak pączek w maśle otoczony bogactwem. O które zabiegał codziennie robiąc interesy. I którego strzegł najmując ponurych zbirów, którzy strzegli jego interesów. To i układy ze Strażą Miejską sprawiały, że czuł się niemal bezkarny. A z całą pewnością nie spodziewał się, że padnie ofiarą napadu. Napadu! On, jeden z potężniejszych person w miejskiej arystokracji kupieckiej. Miał wszystko. Bogactwo, kobiety, pałace, ludzi od czystej i mokrej roboty. Teraz zaś z onucą wepchniętą do gardła i spętanymi rękoma, leżąc na dnie wozu Scharma miał jeszcze bucior De Groata na plecach. I wcale mu się to nie podobało, co można było stwierdzić niemal ze stu procentową pewnością bo charczał, jęczał, miotał się i próbował wszystkich sztuczek porwanego, byle tylko wydostać się z pędzącego wozu.

***

Gnali już dobrych kilka minut słysząc coraz wyraźniej dudnienie wozu. Wern nawet nie chciał myśleć o tym co się stanie, jeśli w porę nie odbiją swego pryncypała. Sotorius Bepke może i był ciężkim pracodawcą, ale płacił, jak on kurwa dobrze płacił! Wern wpadł w zakręt tuląc się do szyi rumaka, gdy przemknęli pod sznurem rozwieszonego prania. „Kto kurwa wiesza zimą pranie na ulicy?” pomyślał gnając dalej na złamanie karku ku widocznemu już uciekinierowi. Wóz zaprzężony w dwójkę koni nie miał prawa im uciec. Z tyłu rozległ się krzyk a po nim łomot. Pewnie któryś z jego ludzi zahaczył o pranie. Wern nawet się nie obejrzał. Pędził na złamanie karku powoli unosząc kuszę, starając się trafić uciekający obiekt. Gdyby trafił konia…

***




Wóz prowadzony szaleńczo przez Lupusa wypadł na rynek rozbijając stragan z rybami, które wirowały jeszcze powietrzu w chwili, kiedy byli już dobrych kilkanaście kroków dalej. Pomknęli pomiędzy rozstawionymi stolikami przeganiając wrzeszczących umykających na wszystkie strony ludzi. Widział dwie uliczki, którymi mógłby wydostać się z ludzkiej kipieli. Musiałby tylko trochę zwolnić. Albo? Musiałby…

Bełt wystrzelony przez jednego ze ścigających ich ochroniarzy kupca pędził na wprost Ripa, który uchylił się w ostatniej chwili. Przemknął przed nosem Löwensteina i z głuchym stukotem wbił się w grubą dębową dechę, którą Scharm wstawił za swoim kozłem na taką właśnie ewentualność. Woźnica strzelił z bata i zerknął przez ramię, by ocenić ile mu zostało czasu. Ruch ten niemal kosztował życie jakąś straganiarkę, bo wóz leciutko skręcił w bok rozbijając jej koszyki z jakimiś warzywami. Koła wybite na towarze podskoczyły a wraz z nimi cały wóz wyrzucając wszystkich w powietrze. Przechylony wciąż na boku wozu DeGroat wypadł za burtę i tylko kurczowo zaciśnięte na niej ręce sprawiły, że nie wylądował na ziemi, pod kopytami pościgu. Wisząc za burtą ciągnął butami po ziemi rozbijając wszystko po drodze. Rust przeklął głośno starając się wciągnąć. Wiedział, że jeśli wypadnie, najpewniej umrze.

***


Wern nahajem walił w bok konia i w uskakujących przed nim mieszczan. Gdzieś rozległ się świst piszczałki Straży miejskiej. „Rychło w czas, kurwa!” pomyślał dając koniu ostrogę. Zmuszając do ostatniego wysiłku. Wóz był już o kilka długości konia. Za nim na plac wypadło trzech jego towarzyszy. Odrzucił nahaj i sięgnął ręką ku zakrzywionej szabli. Czekała go robota…

***

Klemens, zakała rodziny, widząc zbliżających się ochroniarzy zrozumiał, że w końcu nadszedł czas krwawej roboty. Z myślą pewnie o takiej ewentualności Orsini wziął go do tej roboty. Klemens nie miał nic przeciwko temu, by się nieco pobrudzić, ale kurwa z wozu? Root jechał z przodu trzymając się również kurczowo burty. Wyraźnie pobladł. A mówili mu nie żryj tyle przed akcją. Löwenstein zerknął na Baslera z ukosa i wskazał mu spętanego Sotoriusa. Ktoś musiał mieć go na oku a Root się do tego teraz nie nadawał. Durnhelm wciśnięty w burtę zaraz za kozłem, mimo że bez wątpienia pochodził z wojowniczych klanów południa, ze słynących z bitności górali, nadawał się do tego jeszcze mniej. Jak hełm do srania. Orsini wziął go ze względu na jego inne talenta i prawda była, że gdy miał działać, spisał się znakomicie. Ze wszystkich strażników, po tym jak doprawił im wino, ledwie tuzin stało na nogach gdy przyszło co do czego. Tyle, że i tuzin to nie mało. Ale na szczęście mieli szczęście. Które teraz chyba powoli ich opuszczało, jeśli sądzić po bliskości pościgu i wleczonym za wozem człowiekiem Orsiniego, DeGratem. Nadszedł czas roboty…

***

Byli już tuż. Wern zwolnił nieco pęd wierzchowca, by zrównać się z kompanami, nie chciał bowiem samotnie atakować zbrojną kupę, która pod pałacem Orsiniego zostawiła pięć ciał. Zresztą wóz i tak pędził na drewnianą ścianę i kwestią kilku chwil było to, jak konie rozpieprzą cały ten zaprzęg. „Byle się Panu Sotoriusowi nic nie stało!” Zaklinał w myślach rzeczywistość. Byle nic się nie stało…

***


Wóz gnał prosto na ścianę między domem Rostowa i oberżą „Świnka i Kurak”. Lupus jeszcze raz zaciął konie a sam sięgnął po długą tyczkę mierząc na rozchwianym wozie wprost w kwadratową tarczę na sterczącej nad płotem dźwigni. „Kurwa, jak rycerz na turnieju!” Przemknęło mu przez myśl nie po raz pierwszy, ale zaraz też przyszła myśl co stanie się gdy nie trafi…

***

DeGroat sycząc wściekle podciągnął się niemal do ramion i próbował nogami złapać jakieś oparcie by wyciągnąć się na wóz. Ripper trzymał go pod ramiona starając się z całych sił pomóc mu wleźć do środka. I wówczas Rust to zobaczył. Pędzącą im na spotkanie drewnianą ścianę. „Co do kurwy!” zaklął zastanawiając się co ten zjeb Lupus odpierdala. Już miał się puścić, by nie paść ofiarą zderzenia rozpędzonego wozu ze ścianą, gdy wtem „ściana” usunęła się w bok otwierając wąski przejazd, w sam raz dla wozu. „Spryciarz!” kolejna myśl przemknęła przez głowę DeGroata po czym przypierdolił kolanem we framugę i gdyby go Rip nie trzymał spadł by niechybnie. Wóz wpadł w wąski przesmyk a za nim z trzaskiem zamknęła się brama odcinając ich od pogoni. Gdzieś zza niej słychać było krzyki tych z pogoni oraz zbliżających miejskich strażników.



===========

Witam Was wszystkich. To będzie mam nadzieję szybka sesja. Przepraszam za rozwlekły wstęp, ale trzeba Was było jakoś osadzić. Jak zwykle 5k100. Na odpowiedź Graczy czekam 24h. Potem niech się dzieje co chce. Wiadomo, świeca. Miłej zabawy. I tym razem poszalejcie trochę!

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon

Ostatnio edytowane przez Bielon : 27-09-2021 o 14:57.
Bielon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172