Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-03-2015, 10:09   #1
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
[D&D] Opowieści z Królestwa Pięciu Miast. Gildia Najemników. Prolog




Futenberg
12 Tarsakh, Roku Orczej Wiosny

(muzyka; słowa w filmiku)

Wojna to czas bohaterów. W czasie zwiadów, bitew i oblężeń bezimienni wojownicy i wojowniczki zyskują sławę, a ich czyny opiewane są w legendach. Pospolici czaromioci urastają do rangi arcymagów, dowódcy stają się królami, a królowie - imperatorami. Powstają nowe fortuny i nowe państwa. Nawet zmarli nie zostają zapomniani - spocząwszy w kurhanach strzegą swoich włości lub bitewnych pól.

Istnieje jednak druga strona medalu. Opuszczone domostwa i rodziny, leżące odłogiem pola, wsie i miasta pozostawione bez obrony. Zapomniane Krainy to nieprzyjazne miejsce, nawet z dala od bitewnych pól. Lasy i jeziora, pola i łąki, bite trakty i leśne ścieżyny, wiejskie chaty i miejskie zaułki... Zło czai się wszędzie, a gdy wojownicy wyruszają na wojnę tym chętniej podnosi łeb, wygłodniałym wzrokiem spoglądając w stronę pozostawionych w domach starców, kobiet i dzieci. Wtedy właśnie za broń chwytają ci, którzy do tej pory wiedli spokojny żywot, lub jedynie w skrytości ducha marzyli o wielkich czynach. Bowiem prawdziwy bohater nie jest wyjątkowym człowiekiem robiącym wspaniałe rzeczy, lecz zwykłą osobą, która w obliczu wyzwania jest w stanie dokonać czynów na prawdę niezwykłych.***

Wojna to czas bohaterów.

Ta opowieść jest właśnie o nich.



Gospoda “Złoty Róg” była pustawa o tej porze dnia. Po prawdzie, w porównaniu z innymi lokalami w Futenberg można by powiedzieć, że była pusta zupełnie. Fale uchodźców z północy kraju raz po raz przetaczały się przez miasto okupując łóżka, posłania i podłogi we wszystkich gospodach, tawernach, a nawet pospolitych karczmach. Ale nie tu. “Złoty Róg” był gospodą dla awanturników, najemników i poszukiwaczy przygód; właściciel - półelf Temnes D’arte - nie nocował innych gości nawet za cenę straconych złociszy. Choć plotka głosiła, że puste łóżka rekompensował sobie wyższymi cenami jadła i napitków. A pustych łóżek było sporo; najlepsi i najsławniejszy najemnicy dawno wyruszyli do Darrow i Browntown walczyć z orkami. Ba, wyruszyli nawet ci, którzy ledwie potrafili robić mieczem! W mieście pozostali ludzie zbyt młodzi, zbyt tchórzliwi, ranni lub najęci do innych zadań.

Zaś zleceń wcale nie było mało! Ludzie szukali ochrony w podróży na południe bojąc się grup dezerterów czy zwykłych bandytów; mimo regularnych elfich patroli w lasach pojawiały się bandy goblinów, koboldów i innego tałatajstwa; plotki głosiły nawet, że nad Królestwem widziano przelatującą wielogłową hydrę, nad Wilczym Lasem demona, a na wschodzie, w Pyłach nawet smoka! Stugębna plotka żyła własnym życiem, a drobne incydenty urastały do rangi problemów na skalę kraju. Prawdą było jednak, że trwała wojna - wojna, jakiej Królestwo nie zaznało od kilkudziesięciu lat. Nawet jeśli obejmowała tylko Północ to mieszkańcy wsi i miast bali się. A wystraszeni ludzie szukają ochrony - i nierzadko ze strachu robią dziwne i głupie rzeczy.

Były też osoby, które dobrze zarabiały na cudzym nieszczęściu. Wielcy handlarze i drobni kupcy. Szarlatani i wyzyskiwacze. Kapłani i zielarze. I wszelkiej maści najemnicy - lub ludzie aspirujący do tego miana.

Tak było i w tym przypadku. Gildia Najemników - niewielka, bo i miasto nie było duże - szukała nowych członków. Zlecenia spływały, a oni nie mieli ludzi, którym można by je przydzielić. Płacili dobrze i wyjątkowo tym razem nie mieli wymagań. Nie chcieli nawet wpisowego! “Nabór, nabór do Gildii Najemników! Jedno zadanie i masz złoto na stanie! Wchodzisz, podpisujesz i bez kruczków się najmujesz! Jedno zadanie i członkiem zostaniesz! Umowę z magami mamy, czarodzieja też dodamy” - krzykacz Gildii wydzierał się codziennie na środku miejskiego rynku aż do ochrypnięcia. Gildia Najemników musiała być w potrzebie skoro poszukiwała członków - zwykle to ochotnicy walili do niej drzwiami i oknami, a dowódca, Gard Whiplash, wybierał tylko najlepszych i jeszcze kazał sobie za to płacić. Co więcej wyglądało na to, że Whiplash ma pozwolenie na kontraktowanie magów - rzecz niebywała w wojennych czasach. W końcu każdy czarodziej i zaklinacz miał obowiązek wstąpić do Gildii Magów, a w czasie wojny zaciągnąć się do armii. Plotka głosiła, że w czasie ostatniego roku Gildia Magów zaczęła z zainteresowaniem obserwować nawet bardów…
- Jak to: “maga”? - zapytał podejrzliwie jakiś korpulentny mężczyzna siedzący na wozie wypchanym dobytkiem. - Przecież wszyscy magowie wyjechali na północ, sam widziałem…
- Ale Gildia przyzwoliła pozostać najlepszym adeptom! I można ich nająć za pół darmo! - wrzasnął herold, strzelając na boki oczami. Nic dziwnego; znaczyło to ni mniej ni więcej, że w mieście pozostali sami uczniowie, którzy nie przeszli jeszcze Próby i nie byli tak na prawdę oficjalnymi czarodziejami (choć nadal pozostawali pod protekcją Gildii Magów). Niemniej jednak prawdą było, że w porównaniu z certyfikowanymi magami (zwanymi popularnie “Medalionami” ze względu na magiczne, personalizowane cacka, które dostawali jako dowód przejścia Próby) najęcie adepta było śmiesznie tanie.

“Nabór, nabór do Gildii Najemników! Jedno zadanie i masz złoto na stanie! Wchodzisz, podpisujesz i bez kruczków się najmujesz! Jedno zadanie i członkiem zostaniesz! Umowę z magami mamy, czarodzieja też dodamy” - krzykacz kontynuował swoje nawoływania. Codziennie do Gildii Najemników zaglądało po kilka zainteresowanych osób; zostawało jednak niewielu. Zwykle wystarczało spojrzenie na zajmującą pół holu tablicę ogłoszeń by chętnemu zrzedła mina. Ochrona podróżnych przed bandytami, którzy rozgromili już dwie karawany; ochrona rodziny, która za wszelką cenę chciała wrócić na północ; przegnanie stada sowoniedźwiedzi, która pustoszy barcie; rozprawienie się z utopcami zatapiającymi rybackie łodzie... Mimo że dobrze płatne, taki i inne zlecenia sprawiały, że większości ochotników rzedła mina. W końcu życia nie kupi się za żadne skarby świata.

Choć ponoć to ostatnie nie było do końca prawdą…



Zdenerwowana grupka młodych ludzi siedziała w “Złotym Rogu” czekając na zleceniodawcę. Wszyscy zgłosili się do Gildii Najemników, podpisali tymczasowe kontrakty i otrzymali pierwsze próbne zlecenie. Nowo mianowani najemnicy sami nie wiedzieli, czy właśnie zrobili interes swojego życia, czy przeciwnie - zostali zrobieni w trąbę. Kontrakt był bezterminowy. Zapewniał stały dopływ zadań, od których Whiplash pobierał 40% prowizji. Niby dużo, lecz w przypadku gdy ranny najemnik nie mógł pracować Gildia zapewniała darmowi wikt i opierunek do czasu zagojenia się ran oraz pomoc fleczera. W razie stałego kalectwa półroczną rentę i pomoc w znalezieniu normalnej pracy, a w przypadku śmierci - 20% pobranej przez cały okres trwania umowy prowizji zostawało wypłacane rodzinie zmarłego. Poza tym Gildia oferowała jadło i kąt do spania w tak niskich cenach, że niektórzy wojacy mieszkali tam na stałe, choć warunki były dość prymitywne. Dla ludzi bez pracy i perspektyw umowa z Whiplashem wydawała się niesłychanie korzystna. Zresztą nawet zawodowi najemnicy o uznanej reputacji nierzadko zostawiali pod opieką Gildii, bardziej ceniąc sobie takiego rodzaju zabezpieczenia niż duży zarobek.

Teraz każdy z nowo mianowanych najemników ściskał w ręku tubus z kontraktem oraz krótki pergamin z umową-zleceniem. Wypłata onieśmielała - sztuka złota za dzień pracy, dziesięć razy tyle ile wynosiła stawka zwykłego najemnika w czasach pokoju lub wykwalifikowanego, cechowego rzemieślnika! Nawet po potrąceniu prowizji i tak zostawało dużo! Poza tym wszystkie zdobyte na wyprawie przedmioty zostawały w posiadaniu najemnika, a Gildia mogła załatwić ich sprzedaż po okazyjnej cenie. Zlecenia zaś…
- To tylko koboldy - bąknął jeden z młodych najmitów, przerywając ciszę. - Małe, tchórzliwe i głupie. Co to dla nas…

Faktycznie, zlecenie obejmowało wytępienie oddziału koboldów nękającego niewielkie osady w lesie. Małe upierdliwe stworzenia szkodziły na potęgę niszcząc barcie, raniąc bydło i ludzi, zasadzając się na myśliwych, smolarzy i zbieraczy. Mimo licznych prób podejmowanych przez mieszkańców lasu pozostawały nieuchwytne, a elfy miały pełne ręce roboty przechwytując przemykające lasami oddziały orków i nie miały czasu bawić się w “wyłapywanie szczurów”, jak to określały.

- To chyba on - rzekł chłopak, który odezwał się najpierw wskazując na zarośniętego mężczyznę wchodzącego do “Złotego Rogu”. Potencjalny zleceniodawca wyglądał na mocno zdenerwowanego - niemal tak samo jak młodzi najemnicy. Podszedł do kontuaru i spytał o coś połelfa, a potem odwrócił się i obrzucił młodzież sceptycznym spojrzeniem, zawieszając wzrok głównie na ich uzbrojeniu. Temnes D’arte powiedział coś, czego młodzi nie dosłyszeli i brodaty mężczyzna ruszył w ich kierunku.
- Wyście są z Gildii Najemników, tak? - upewnił się, a gdy potwierdzili usiadł. - Nazywam się Tom Larsson. Jestem myśliwym z Zamieci. Mam was zaprowadzić do osady i wszystko pokazać. Zaliczkę zostawiłem w Gildii; resztę dostaniecie po wykonaniu zlecenia - spojrzał na nich ponuro. - To kiedy chcecie wyruszyć? Nie ukrywam, że im wcześniej tym lepiej. Dość czasu tu zmitrężyłem, a czeka nas jeszcze dwudniowy marsz.

 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 13-03-2015 o 10:26.
Sayane jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172