Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-02-2017, 17:22   #1
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Forteca [18+]




Alsrein.

Niespodziewany skutek uboczny geniuszu Austina De Gaulle'a. W tym miejscu wszystko się zaczęło. Tutaj przed laty rozpoczęła się produkcja Sensena, największej dumy ludzkości.
Niewielka jeszcze firma Memorize produkowała pierwsze prototypy, a charyzma prezesa zderzała się z brutalnym światem, by doprowadzić do gwałtownego wzrostu. Podobnie do orła, potężnymi machnięciami wzbijającego się w powietrze, wzlatywała coraz wyżej, rzucając cień własnej wielkości na coraz rozleglejsze tereny.

Dolina Krzemowa Europy. Dom wielkiego projektu i marzenia wizjonera, które to marzenie ściągało coraz większe rzesze ludzi po to, by utworzyć dzisiejszą Stolicę Pamięci.

Patrzcie wszyscy!
Oto dumnie stoi pomnik potęgi ludzkiego umysłu i największy na nią dowód! Patrzcie na największe miasto maleńkiego kraju, na który od lat zwrócone są oczy całego globu! Tak niewielkie, a tak znaczące. Tak niewielkie, a wyrwało tereny z gardeł Francji i Niemiec. Tak niewielkie, a tak bezpieczne jak jego sąsiad i bankier - Szwajcaria.
Wszystko dzięki jednemu człowiekowi obdarzonemu wizją lepszej przyszłości i magnetyzmowi zdolnego pociągać za sobą miliony.

Technologiczna enklawa stojąca pośród najwyższych szczytów łańcucha górskiego metropolii wszech kontynentów. Azyl wolny od wszelkich wojen. Bo któż chciałby podnieść rękę na miejsce przechowujące twoje wspomnienia i udostępniające twoim siłom swoją technologię?

Rosnący w siłę gigant, trzymający w dłoniach całą planetę, która spogląda wprost na niego.
Patrzy z obawą jak kolos zachwiał się pod wpływem niespodziewanego uderzenia niewidzialnej pięści Errorystów. Obserwuje jak dłoń zaciska się wokół nich w miejscu, którego nikt nie spodziewał się zobaczyć jako miejsce zagrożenia.

Miasto Alsrein. W stanie wojny z terrorystami XXI wieku. Zamknięte przed światem podobnie do kokonu, będącego jednocześnie gigantycznym więzieniem.
Nowoczesna metropolia upstrzona patrolami ludzi, androidów i dronów o jednym tylko celu. Złapać choć jednego Errorystę i po nitkach jego wspomnień dotrzeć do całego kłębka.

W stanie wojny funkcjonariusze nie muszą już przedstawiać nakazu pozwalającego na przejrzenie wspomnień. Wystarczy uzasadniony powód, lecz nie ma takich sił, by sprawdzić każdego obywatela w każdym momencie życia. Pętla obławy zaciska się wolno, a ludzie zmuszeni są żyć własnym życiem z cieniem obawy o własną pamięć i osobowość. Cios może nadejść z każdej strony. W każdej chwili.

Czy człowiek, którego mijasz jest Errorystą gotowym zniszczyć ci życie wewnątrz twojej głowy? A może już padłaś celem ataku i nawet tego nie wiesz? Może ktoś, kogo nienawidzisz jest tą samą osobą, którą jeszcze wczoraj kochałaś?
Czy wciąż jeszcze jesteś sobą?






Pozostały trzy dni.
Niby wiele już zostało zrobione, ale jeszcze sporo pracy do zakończenia. Trzy dni to równocześnie dużo i mało czasu. Normalnie zabrałaby się do pracy i po prostu skończyła, co należy, tylko...

Sara wyglądała przez okno własnego mieszkania wychodzące ruchliwą ulicę oraz tarasy podwórkowe dwóch połączonych ze sobą, bliźniaczych wieżowców.

Te podskakujące, ruchliwe kropki musiały być dzieciakami grającymi w jakąś grę. Nieruchome mogły być rodzicami albo po prostu zwykłymi mieszkańcami wychodzącymi ogrzać się w południowym słońcu.
Po przeciwnej stronie kładki trwało jakieś zebranie, podczas którego jeden mężczyzna, jak się wydawało dziewczynie, wymachiwał rękami. Chociaż z tej odległości nie można było orzec z całkowitą pewnością.

Odwróciła się i spojrzała na wiszący w powietrzu, nieruchomy projekt.


Na obecną chwilę projektantka powinna dysponować trójwymiarowym modelem z neonowym, eterycznym dymem nacechowanym delikatną transparentnością, ulatującym z ust. Powinna zajmować się nadawaniem obrazowi życia. Najpóźniej jutro kobieta powinna ruszać się, mrugać, oddychać.
A co Sara miała w tej chwili? Dwuwymiarowy, płaski obraz. Przynajmniej praca koncepcyjna została zakończona i została czysto techniczna robota. Jednakże nawet na niej ciężko się było skupić.

Ten facet znowu siedział pod jej blokiem i wpatrywał się w okna. W jej okno. Była niemal pewna. Pięć dni temu, wieczorowa porą szedł za nią pod same drzwi klatki. Zatrzymał się w pewnej odległości dopiero wtedy, gdy przekroczyła próg. Stał poza linią światła i bezczelnie wpatrywał się w nią, bo na co innego mógłby patrzeć w jej kierunku?

Jeszcze tej samej nocy zauważyła jakiegoś osobnika na tarasie podwórkowym. Od tamtego momentu zjawiał się co noc. Policja skopiowała wspomnienie jako zeznanie i obiecała zająć się sprawą, ale mijała kolejna doba bez odzewu.

Za dnia wszystko wracało do normy. Pozostawało tylko wspomnienie. Wielokrotnie próbowała dostrzec podejrzanych osobników, lecz miasto pozostawało takie samo, jakie było poprzedniego dnia. Monotonnie szybkie, lecz bezpieczne.

Nagle drzwi otworzyły się. Przez moment widziała biegnącą postać. Dopiero, gdy ta opadła na kanapę, Sara rozpoznała właścicielkę różowej, rozwianej czupryny.
- Siemka. Co tam? - zapytała Klara jakby widziały się zaledwie kilka dni temu.

- Co to za szajs? - wskazała na projekt, ale nim Sara otrzymała okazję, by odpowiedzieć, rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Gość jednak nie czekał na zaproszenie. Drzwi ponownie schowały się w ścianie z cichym sykiem. Stanęła w nich długowłosa blondynka.

- Dzień dobry, Florence Ferrara. Proszę zapłacić za taksówkę - zwróciła się w kierunku Lolli, ale ta prychnęła lekceważąco.

- A jeśli nie zapłacę?







Forum Reńskie. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych parków w Alsrein. Choć nie miał szczególnie imponującej powierzchni, i nie było się czemu dziwić, w końcu znajdował się w zatłoczonym centrum, to był jedynym przedstawicielem położonym na wysokości nad samym Renem.

Ludzie często wychylali się przez barierki, by spojrzeć na rzekę przepływającą daleko w dole. Inni opierali się zawieszając spojrzenie na kaskadach spadającej wody. Jeśli ten dźwięk uspokajał kogoś, kto miał blisko, to z całą pewnością ów był częstym gościem Forum. Miejscami hałas spadającej wody był szczególnie intensywny.

W tak słoneczny dzień ławeczki okupowane były przez starsze osoby. Kto by pomyślał? Wszystko wygląda prawie tak, jakby w stolicy nie znajdowała się baza Errorystów.

Siedząca Madeleine miała ze swojego punktu dobry widok na Glob, obracającą się wolno kulę pokrytą płaskorzeźbą kontynentów. Posąg z jej perspektywy nie imponował wielkością, póki nie podchodzili do niego ludzie. Wtedy okazywało się, że jego średnica jest długa na jakieś... dwa i pół człowieka. Naturalnie przeciętnego.


Jej uwagę przykuł tatuaż znajdujący się na nagim ramieniu przechodzącej kobiety. Klocki tatuażu spokojnie obracały się wokół pulsującego źródła światła. Było ono zbyt jasne, aby dało się stwierdzić czym jest.
Zboczenie zawodowo-hobbystyczne.


- Elo, Mad - zawołał chłopak, dosiadając się do niej. Przyciągnął tym samym jej uwagę do siebie.

- Tak, wiem. Spóźniłem się, ale musiałem okazać wspomnienie z ostatniego protestu - wyjaśnił szybko Tom Gardner. Znajomy z manifestacji, mocno zaangażowany w społeczne ruchy przeciwsensenowe był dość wysokim człowiekiem z popularnym tikiem niespokojnej nogi. Lub nóg. Zależnie od tego czy był zdenerwowany.

Jako ideowiec z prawdziwego zdarzenia umówił się z nią najprawdopodobniej w celu werbunku do kolejnego protestu. Chłopak był tak wciągnięty w politykę, iż najprawdopodobniej nie miał nawet dziewczyny, choć nie rozmawiali nigdy o tym. W zasadzie, jak już się kontaktowali, to zawsze narzucał temat szkodliwości technologii od Memorize.

Kiedy spojrzała ponownie w kierunku kobiety z tatuażem, zobaczyła ją skręcającą za róg barierki. Niemniej nie było już widać interesującego elementu.

- Idziesz dzisiaj pod Centrum Muska? Startujemy o 21. Będzie nas jeszcze więcej niż poprzednio. Może nawet setka! - uśmiechnął się z ognikami w oczach.




Leżał bez ruchu na podłodze z rozłożonymi rękami i nogami, zaś Elizabeth patrzyła na niego z góry. Leżał całkiem bezbronny i... zepsuty. Żeby jeszcze przestał działać przed lub po pracy. Nie, musiało się coś stać akurat w trakcie sprzątania stolika.

Narobił rumoru, przewrócił mebel, trafił głową w kobietę siedzącą za nim, zaś ta rozlała prawie całą czekoladę.
Na szczęście nie poparzyła się. Jeszcze tego by brakowało. Jednakże nie obyło się całkowicie bez strat, ponieważ napój rozlał się po czytanej przez klientkę e-gazecie.

Jeden z klientów siedzących pod oknem prychnął, po czym wstał i wyszedł widząc dzieło androida.

Kolejny raz szczęście uśmiechnęło się do Liz, kiedy podczas przepraszania za niecodzienny incydent okazało się, iż kobieta wygląda na mocno wzburzoną, ale nie miała pretensji do właścicielki. Klientka zdradziła, że swojego androida też musi często serwisować.

Razem z Julie zawlokły androida za nogi na zaplecze. Pracownica szybko jednak wypadła z powrotem za bar, by przygotować drugą porcję czekolady dla poszkodowanej klientki.

Tymczasem właścicielka wywołała połączenie z pomocą do androidów.
- Jan Smith, słucham? - odezwał się hologram chłopaka patrzącego wprost na nią. Nim cokolwiek powiedziała, ponownie zerknęła na leżącego androida.

 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 09-02-2017 o 22:49.
Alaron Elessedil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172