|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-06-2015, 19:11 | #1 |
Reputacja: 1 | [FR] Relikwia [18+] DZIECIĘ PANA ŚMIERCI CZĘŚĆ DRUGA: RELIKWIA Ptaki śpiewały wesołą pieśń, a ciepłe, wilgotne powietrze owiewało gorące twarze. Oczy widziały niewiele. Błękit, głównie błękit. Trochę zieleni. Korony drzew, poruszających się w rytm podmuchów wiatru. Pomiędzy tym wszystkim unosiła się też piękna kobieta z burzą długich, brązowych włosów. Nie poruszyła ustami, a mimo to usłyszeli w głowach melodyjny, zmysłowy głos. ~Tylko tyle byłam w stanie uczynić.~ Coraz pełniej wracająca świadomość pozwalała dostrzegać więcej i więcej szczegółów. Pierwsze stanowiły największe elementy otaczającego ich lasu. Dżungli, poprawiali się w myślach, choć większość z nich nigdy nie widziała takiego miejsca. Potężne, masywne drzewa otaczały ich z każdej strony. Ich korony sięgały wysoko w niebo, rozłożyste bardziej niż wszystkie inne widziane przez nich w życiu. Słońce przebijało się przez nie, sięgając do polany, na której wylądowali, leżąc teraz w wysokiej, soczyście zielonej, wilgotnej odrobinę trawie. Nie rozpoznawali tego miejsca, żadne z nich. Powoli unosili się do pozycji siedzących. Było tu bardzo ciepło i wilgotno, ubranie zaczęło prawie od razu lepić się do ciał. To jednak rany odniesione w niedawnej walce okazywały się bardziej dokuczliwe. Większość z nich nadal krwawiła, bardziej lub mniej. Zauważyli pomiędzy sobą ciała Kass i Bayla. Pierś kobiety poruszała się bardzo powoli, u paladyna nawet tego nie było widać pod zbroją. Oboje nie poruszyli się ciągle. Dia za to poderwała się na nogi i zachwiała nagle, niepewnie patrząc się na unoszącą się tuż nad ziemią, widmową postać. Zawroty głowy towarzyszyły im wszystkim przy każdym gwałtownym ruchu. Elin zakasłała i wyglądała jakby wymiotowała, kaszląc głośno. Nic jednak nie wydobyło się z pustego żołądka półelfki. Mieli przy sobie swoją broń, na sobie wszystko co wzięli ze sobą do zrujnowanej świątyni. I nic poza tym. Wszystkie zapasy zostały na jucznych koniach, jak również część prywatnego ekwipunku wielu z nich. Sądzili, że wrócą. Nie mieli powodów myśleć inaczej, lecz teraz… teraz znajdowali się nie wiadomo jak daleko. Te drzewa o tym świadczyły. To ciepło. Tam skąd ich przeniosło była dopiero wczesna wiosna. ~Czuję, że jesteście zagubieni. Postaram się pomóc.~ Znowu ten głos, głęboko w głowie. Melodyjny, niski, pełny, zmysłowy. ~Jestem Sharess. A może byłam. Czas od niedawna płynie dla mnie dziwnie. Może jest tak od wieków, a ja tego nie wiem?~ - potrządnęła głową, a cała sylwetka rozmazała się lekko. ~ Osłabiają mnie, a moi wyznawcy słabną. To jednak nie wasza sprawa, wiem. Wy jesteście tu. Zatrzymałam przeniesienie. Nie mogłam zatrzymać kobiety i przedmiotu, który posłużył do aktywacji starych run. Jeśli dobrze zgaduję, powinny teraz znajdować się w innej starej świątyni, tu, w dżunglach Chultu. Gdybyście ją odnaleźli, być może udałoby się wam wrócić. ~ Zamilkła, pozwalając słowom przebrzmieć w głowach podnoszących się, ciągle zdezorientowanych bohaterów. |